Wysokie fale na oceanie mogą przemieszczać się setki kilometrów pod powierzchnią lodu - informują nowozelandzcy naukowcy. Niestety, falowanie powoduje, że kry lodowe łatwiej pękają, w efekcie czego - szybciej się roztapiają.
Naukowcy z Nowej Zelandii postanowili sprawdzić, jaki wpływ na lody Antarktydy wywierają fale morskie. W tym celu rozmieścili serię czujników na krawędziach paku lodowego.
Na krawędzi dużo się dzieje
Kolejnym etapem badania była analiza danych, które dostarczyły sensory. Okazało się, że fale, których wysokość nie przekraczała 3 metrów, pod powierzchnią kry lodowej szybko ulegały osłabieniu. Z kolei te większe od 3 metrów potrafią - pod pakiem lodowym - przemierzyć dystans nawet 350 km.
- Na krawędzi lodu dużo się dzieje - powiedział Alison Kohout, główny autor badania z Państwowego Instytutu Badań nad Wodą i Atmosferą w Christchurch (Nowa Zelandia). Dodał przy tym, że "do tych krawędzi dociera wiele fal z różnych kierunków, o różnych częstotliwościach. Jednak, kiedy te fale wchodzą pod lód, chaos się kończy i zaczyna tworzyć się jedna fala o stałej częstotliwości".
Sztorm łamie kry. Lód szybciej się topi
Naukowiec zaznaczył przy tym, że kiedy pod lodem przechodzi fala, ten się ugina. W końcu lód jest już na tyle słaby, że zaczyna pękać. Wyjaśnił przy tym, że doskonale wskazują na to badania krawędzi lodów Antarktyki, które prowadzone były w latach 1997-2009.
Kiedy np. pojawiał się sztorm, na Morzu Bellingshausena zaobserwowano, że poszerzanie pokrywy lodowej Antarktyki zostało ograniczone. Według naukowców rozczłonkowanie paku lodowego sprzyja jego szybszemu topnieniu.
Specjaliści doszukiwali się podobnych wniosków w odniesieniu do Arktyki, jednak stwierdzili, że mają zbyt mało materiału badawczego.
Wyniki badań zostały opublikowane na łamach czasopisma "Nature".
Autor: kt/mj / Źródło: BBC