Przeciwnicy szczepionek podają wiele argumentów na to, że nie ma powodów, by przeciwko grypie szczepić całą populację. Według sceptyków, jedynie niektórzy kwalifikują się do szczepienia.
Nie znamy skutków choroby
- To są błędne, niczym nieuzasadnione informacje. Światowa Organizacja Zdrowia mówi o tym, że należy zaszczepić wszystkich chętnych przeciw grypie, zważywszy na jeden fakt, że grypa to jest ostra choroba zakaźna, która atakuje bez względu na szerokość geograficzną, występuje nawet na Antarktydzie, i bez względu na wiek. My sobie nie zdajemy sprawy, jakie skutki niesie infekcja spowodowana przez wirus grypy. To nie tylko zaostrzenie choroby już istniejącej, ale również powstanie nowej choroby - wyjaśniła prof. Lidia Brydak.
Polacy nie chcą się szczepić
Jak wynika z wypowiedzi prof. Brydak tragiczne skutki, do których prowadzi grypa są ogromne i sięgają zarówno ludzkiego życia jak i efektów ekonomicznych. Jedna z firm obliczyła, że pośrednie skutki ekonomiczne wynikające z tej choroby, które dosięgnęły Polski, wynoszą 1,5 mln zł. Ale i w tym przypadku sceptycy mają kontrargument i tłumaczą, że takie skutki są nieuniknione. Według nich, zachorowalność i umieralność na grypę nie zmienia się od lat 70. Wynika z tego, że niezależnie od tego czy się szczepimy czy nie umiera tyle samo ludzi. Jednak prof. Brydak stanowczo temu zaprzecza.
- W 1971 roku w Polsce zmarło 5 940 osób i zabrakło trumien do chowania. Nie tylko powikłania, ale też zgony z powodu grypy są niedoszacowane. Światowa Organizacja Zdrowia podaje, że rocznie z powodu powikłań pogrypowych umiera od pół miliona do miliona osób - powiedziała.
Jak rozpoznać grypę?
Skoro więc ta choroba jest tak niebezpieczna i zabija tak wielu ludzi, jak można odróżnić ją od nie tak groźnego przeziębienia?
- Grypa charakteryzuje się tym, że nagle pojawia się gorączka 39-40 st. C. Człowiek nie jest w stanie normalnie funkcjonować, często dochodzi też do światłowstrętu. Zgodnie z danymi Światowej Organizacji Zdrowia 50 proc. dzieci umiera z powodu powikłań pogrypowych - ostrzegała.
Nie mamy od kogo brać przykładu
Jak wynika z ankiet i sondaży, społeczeństwo w sprawie szczepionek nie ma skąd czerpać wzorców, bo nie szczepi się personel medyczny. Jedynie 6 proc. pracowników służby zdrowia poddaje się szczepieniu. Społeczeństwo może odczytywać to jako świadectwo tego, że choroba nie jest groźna.
Brakuje nam wiedzy
- Z przykrością muszę powiedzieć, że niestety zarówno społeczeństwo, jak i pracownicy ochrony zdrowia nie mają dostatecznej wiedzy o powikłaniach, jakie grypa powoduje i o rodzajach szczepionki jakie występują. A pracownicy ochrony zdrowia, dodatkowo nie mają wiedzy o ustawie, która mówi o zapobieganiu i zwalczaniu chorób zakaźnych - powiedziała prof. Brydak.
100 proc. pewności
Jednak istnieje jeszcze jedna wątpliwość, mianowicie, jaka jest szansa na to, że szczepionka, w której znajduje się zeszłoroczny szczep wirusa na przykład ze Stanów Zjednoczonych, może być skuteczna na ten sezon grypowy w Polsce?
- W dobie biologii molekularnej i dobrych programów jesteśmy w stanie z prawie 100 proc. dokładnością określić antygenowy skład szczepionki na dany sezon - podsumowała pani profesor.
Autor: kt/aw / Źródło: tvn24