Przerażająco wyglądało przypominające kulę ognia wyładowanie atmosferyczne, do którego doszło podczas wtorkowej burzy na obwodnicy Wrocławia. Kierowca trafionego piorunem TIR-a wyszedł z tego bez szwanku, bo ochroniła go metalowa klatka tworzona przez obudowę pojazdu. - To czysta fizyka - tłumaczą specjaliści, których reporter TVN24 pytał o to, jak zachowywać się podczas burzy.
Aż trudno uwierzyć, że po sfilmowanym przez Reportera 24 uderzeniu pioruna, a mówiąc bardziej obrazowo - kuli ognia, nikomu nic się nie stało. Na nagraniu widać, że trafiony przez wyładowanie TIR jedzie dalej, jakby nic się nie wydarzyło.
Samochód jak ochronna klatka
To możliwe nie tylko dlatego, że piorun w rzeczywistości mógł uderzyć w pobliską barierkę oddzielającą dwa pasy ruchu. Takie uderzenie w samą kabinę kierowcy zwykle kończy się na strachu i tylko chwilowym ogłuszeniu.
- Bo to czysta fizyka - twierdzi dr Tomasz Rożek, fizyk, publicysta "Gościa Niedzielnego".
- Jeżeli jesteśmy otoczeni czymś wybudowanym z przewodnika, czyli na przykład jakąś metalową siatką albo metalową obudową - no a kabina TIR-a, ale tak samo samochód czy samolot, jest w całości taką klatką właśnie - to ładunek się porusza po zewnętrznych jej częściach, nie wchodzi do środka - wyjaśnia dr Rożek.
Ryzyko na otwartej przestrzeni
Te same prawa fizyki niezwykle brutalnie zadziałały we wtorek na ludzi wracających z pracy na polu w Rutkowie na Dolnym Śląsku. Niestety w tym przypadku skutki były tragiczne. Jeden z poszkodowanych, 25-letni mężczyzna, zmarł w wyniku obrażeń po porażeniu piorunem. Dwie inne osoby udało się uratować.
- Z dwoma kolegami przechodziliśmy przez pole na drugi koniec, po drugi traktor. No i w połowie pola zostaliśmy porażeni - opowiadał jeden z ocalonych.
To niebezpieczeństwo nie przeraża łowców burz. Oni wiedzą na co trzeba uważać, żeby takie zjawiska wyłącznie cieszyły oko.
- Nie stajemy pod drzewami, nie wychodzimy na jakieś duże wzgórza czy góry. Nie możemy też na otwartej przestrzeni stawać, ponieważ możemy być po prostu łatwym celem dla wyładowania atmosferycznego - wylicza łowca burz Piotr Żurowski.
Gra ładunków, spotkanie mas powietrza
Warto też pamiętać o zabezpieczeniu budynków, żeby uniknąć takich sytuacji jak w Kielcach, gdzie we wtorek uderzenie pioruna wywołało pożar domu. - Nie zawsze jest pożar, to zależy, czy dom ma instalację przeciwpiorunową, czyli jakiś odgromnik - podkreśla dr Tomasz Rożek. I przypomina, ze wyładowanie atmosferyczne to nic innego jak gra ładunków. Przed negatywnymi skutkami takiego zjawiska możemy się dość prosto obronić.
W pogodzie burza to spotkanie dwóch mas powietrza.
- Kilka dni temu temperatura wzrastała do 30 stopni i ta gorąca masa jest od północy wypierana przez chłodne polarne powietrze. Stąd front, czyli strefa rozgraniczająca dwie masy jest bardzo aktywna - wyjaśnia synoptyk TVN Meteo Arleta Unton Pyziołek.
Autor: Fakty TVN/ Daniel Stenzel//js,map / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock