Grupa mieszkańców japońskiej wioski postanowiła uniezależnić się od dostaw energii pochodzącej z elektrowni jądrowej. Społeczność zainwestowała w panele słoneczne w takiej ilości, by pozwoliły im na energetyczną samowystarczalność. W przyszłości chcą zarabiać na produkcji energii.
Na pomysł wpadli mieszkańcy wioski Sanno położonej 80 km od elektrowni Ohi. Reaktory tej siłowni zostały uruchomione jako pierwsze po katastrofie w Fukushimie. Przez 15 miesięcy wszystkie siłownie atomowe w Kraju Kwitnącej Wiśni były wyłączone i przechodziły kontrole techniczne.
Mieszkańcy wioski Sanno postanowili zakupić wielkie baterie słoneczne i zainstalować je przed swoimi domami. Ten sposób pozyskiwania prądu ma być panaceum na problemy związane z energią wytwarzaną w pobliskiej elektrowni atomowej.
Dobra inwestycja
- Myślę, że dzięki tej inwestycji patrzymy w przyszłość bardziej optymistycznie. Pojawiły się uśmiechy na naszych twarzach. Gdy wcześniej rozmawialiśmy, panował ponury nastrój - powiedział Yasuhiro Hosonda, jeden z autorów pomysłu. - Chcieliśmy stworzyć taki stworzyć taki model zasilania, który będzie wolny od energii jądrowej. Wtedy będziemy szczęśliwsi - dodał.
Ambitne cele
Na razie społeczność nie jest w pełni niezależna od dostaw energii. Baterie słoneczne nie mogą być użyte podczas złej pogody i w nocy, a mieszkańcy nie zakupili jeszcze akumulatorów do magazynowanie prądu. Plany są jednak ambitne - w przyszłości chcą sprzedawać firmom nadmiar energii.
Tragedia w Fukushimie
11 marca 2011 roku w wyniku trzęsienia ziemi o sile 9 stopni w skali Richtera i wywołanej nim gigantycznej fali tsunami, w elektrowni Fukushima nastąpiła awaria systemów chłodzenia. Spowodowała znaczną emisję substancji promieniotwórczych. Była to największa awaria nuklearna od wybuchu reaktora w elektrowni w Czarnobylu w 1986 roku.
Przed katastrofą w Fukushimie niemal 30 procent wytwarzanej w kraju elektryczności przypadało na siłownie nuklearne
Autor: adsz/ŁUD / Źródło: Reuters TV