Kiedy widzimy coś, co wydaje nam się urocze, wyzwala to w nas… agresję. Taką tezę zaprezentowano na dorocznym spotkaniu amerykańskich psychologów należących do Society for Personality and Social Psychology, które odbyło się w połowie stycznia w Nowym Orleanie.
Badacze, na czele których stała Rebecca Dyer z Uniwersytetu Yale, poprosili 109 ludzi, żeby obejrzeli zdjęcia zwierząt, które wyglądały na nich albo uroczo, albo zabawnie, albo całkowicie neutralnie. Badani wyjawiali, jak czuli się, patrząc na fotografie. Do wyboru mieli trzy odpowiedzi: "to tak słodkie, że mógłbym umrzeć", "chciałbym to wyściskać" lub też "złości mnie to". Okazało się, że urocze zwierzęta wywoływały więcej agresji niż te zabawne bądź neutralne.
Badanie empiryczne
Żeby sprawdzić, czy faktycznie tak jest, przeprowadzono także badanie empiryczne. Dzięki niemu udało się sprawdzić, czy agresja w stosunku do uroczych zwierząt jest tylko słowna, czy może być też niewerbalna.
Wolontariuszom, którym pokazywano zdjęcia puszystych szczeniąt, kociaków i przypominających aniołki dzieci, podarowano folię bąbelkową. Wolno było im "strzelać" nią, kiedy tylko mieli na to ochotę. Okazało się, że oglądając urocze obrazki, strzelano najwięcej razy, bo około 120. 100 razy strzelano, kiedy na ekranie pojawiały się neutralne zdjęcia, a 80 razy - kiedy wyświetlały się zdjęcia zabawne.
Agresja z frustracji
Zdaniem Dyer fakt, że coś uroczego widocznego na zdjęciu wyzwalało w badanych agresję, wynikał stąd, że koniecznie chcieli się tym czymś zaopiekować. Fizycznie nie mieli jednak takiej możliwości, co budziło frustrację i, w efekcie, prowadziło do agresji.
Druga możliwość jest taka, że czasem pozytywne emocje "przeżywamy" w sposób negatywny - np. płaczemy, choć jesteśmy szczęśliwi. W taki sposób dajemy ujść nagromadzonej w nas energii.
Autor: map/rs / Źródło: popsci.com