- Przez ostatnie parę lat, kiedy w grę wchodziły tylko pieniądze, nikt nie widział sensu w lotach poza orbitę, ale kiedyś to było podyktowane prestiżem - mówił w TVN24 naukowiec z Centrum Nauki Kopernik, Karol Wójcicki. - Dzisiaj wracamy do tej retoryki, właśnie w kontekście konfliktu pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Rosją. To stanie się nowym motorem tego wyścigu - uważa gość programu "Wstajesz i Wiesz".
8 maja państwowa agencja kosmiczna Roskosmos i Uniwersytet Moskiewski ogłosiły, że w 2030 roku na Księżycu stanie rosyjska baza, a nad nią powieje flaga Rosji.
- Księżyc jest obiektem przyszłej eksploracji przez naszą ziemską cywilizację. Geopolityczna rywalizacja o zasoby naturalne naszego satelity może się zacząć w tym wieku - informowali w raporcie rosyjscy naukowcy.
Karol Wójcicki uważa, że plany naukowców nie są jeszcze jednak sprecyzowane. Ograniczają ich fundusze. - Wszystko zależy od finansowania kosmicznych misji. Szczególnie trudne będzie wygospodarowanie środków w czasie trwającego konfliktu Rosja-Ukraina.
Amerykanie nie próżnują
Amerykanie już od kilku lat pochylają się nad nowymi projektami, które mają rozwijać naszą wiedzę na temat wszechświata.
- Amerykanie pracują w tej chwili nad bardzo dużą rakietą o nazwie SLS, przypominającą Saturna z serii 5 - zauważa Wójcicki.
Space Launch System to projektowana ciężka rakieta nośna, mająca zastąpić wahadłowce. Planuje się, że SLS - o której mówi się, że będzie najpotężniejsza rakietą świata - wyniesie astronautów na asteroidę.
Na razie testowane są kapsuły. Rakieta ma powstać w ciągu najbliższych kilku lat - mówił naukowiec. Rakieta ma posłużyć do lotu na Księżyc, a następnie na Marsa.
Rosjanie daleko w tyle
Rosja jeszcze nie pracuje nad taką rakietą. Jednak powinna ona powstać w ciągu najbliższych lat. - Wielu myśli o tym, żeby na tej niewidocznej z Ziemi stronie Księżyca zbudować bazy, (...) a także żeby Księżyc był punktem wyjścia do międzyplanetarnych misji - powiedział Karol Wójcicki.
Putin planuje kolejne loty
Podczas ubiegłorocznego Dnia Kosmosu, obchodzonego 12 kwietnia, w 52. rocznicę lotu Jurija Gagarina, Władimir Putin ogłaszał plany z zakresu kosmonautyki. W 2015 roku miałby się odbyć pierwszy lot bezzałogowy z nowego kosmodromu, załogowy - w 2018 roku.
- To oczywiste, że w XXI wieku Rosja musi zachować status przodującego mocarstwa kosmicznego - zapewniał prezydent Rosji.
Nie wykluczył też utworzenia ministerstwa kosmosu.
Jednak obecne priorytety Rosji zostały zachwiane poprzez konflikty międzynarodowe na Ziemi.
Wyścig na Księżyc
W latach 60. Rosjanie i Amerykanie rywalizowali ze sobą o pierwszeństwo lotu na Księżyc. Zwycięzca mógł bowiem szczycić się prestiżem. Jednak w kolejnych dekadach rywalizacja zamieniła się w formę współpracy. Obecny konflikt mocarstw może na nowo pobudzić rynek kosmiczny.
- Teraz to wszystko zaczyna się dziać w nowej odsłonie. USA i Rosja zerwały dotychczasową współpracę badań kosmosu. Poza tym prywatne przedsiębiorstwo SpaceX zablokowało amerykańskiej armii dostęp do rosyjskich silników rakietowych RD180, które były wykorzystywane w rakietach Atlas wynoszących satelity wojskowe na orbitę. Teraz okazało się, że sąd w Stanach Zjednoczonych zakazał importu tych silników - mówił Wójcicki.
Nadzieje na zaludnienie Marsa
Karol Wójcicki uważa, że także lot na Marsa będzie możliwy w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat. Stany Zjednoczone już prowadzą projekty mające na celu wysłanie śmiałków na Czerwoną Planetę.
- Pierwszy zdobywca Marsa już gdzieś wśród nas jest. Być może dzisiaj rano mama go karmi mlekiem i zmienia pieluchy. Za naszego życia w ciągu, 30-40 lat, będziemy świadkami takiego wydarzenia. Ale ten człowiek będzie musiał jeszcze trochę urosnąć - uważa Wójcicki.
Autor: PW/ja / Źródło: TVN Meteo