Rosyjski naukowiec odkrył fragment meteorytu tunguskiego - donosi agencja Ria Nowosti. Rosjanin musiał czekać 23 lata, zanim ujawnił wyniki swoich badań.
Trzy kamienie znalezione przez Andrieja Złobina z moskiewskiego muzeum geologicznego Rosyjskiej Akademii Nauk mogą być częściami meteorytu tunguskiego, który uderzył w zimie 1908 roku. Siłę wybuchu szacowano na równą ponad tysiącu bomb atomowych, które zniszczyły Hiroszimę w 1945 roku.
Zawieszone badania
Andriej Złobin w pracy opublikowanej na arxiv.org napisał, że fragmenty meteorytu znalazł już w 1988 roku w czasie swojej podróży przez Syberię. Trzy kamienie miał wyłowić z syberyjskiej rzeki.
Próbki, które dopiero teraz są poddawane analizie chemicznej, do 2008 roku przeleżały na półce laboratorium. Od upadku ZSRR w 1991 roku Rosyjska Akademia Nauk popadała w coraz głębszy kryzys i nie miała pieniędzy na badania.
Lodowa kometa?
Do tej pory twierdzono, że nie zachował się żaden fragment meteorytu tunguskiego. Według popularnej teorii w Syberię uderzył lodowy meteoryt, który eksplodował w atmosferze i wyparował, nie zostawiając żadnego śladu.
Jeśli badania potwierdzą, że kamienie przywiezione przez Złobina z Syberii są fragmentami meteorytu tunguskiego, to hipoteza o lodowej komecie wciąż będzie mogła zostać utrzymana. Część naukowców jest bowiem zdania, że składała się ona z małych zmrożonych kamieni.
Katastrofa tunguska
W czerwcu 1908 roku nad syberyjskim niebem rozbłysł meteoryt. Eksplodując w atmosferze, wyzwolił ogromną energię.
Wszystko wydarzyło się na bezludnym, leśnym obszarze. Życie straciły wtedy setki reniferów, ale nie zginął ani jeden człowiek. Siła wybuchu powaliła prawie 1300 km kw lasu.
Autor: pk/ŁUD / Źródło: RIA Nowosti