Chociaż wyglądają imponująco, błyskawice są bardzo niebezpieczne. Przekonał się o tym Austriak Rupert Guessweiner.
Uderzenie pioruna trwa tylko jedną tysięczną sekundy, ale ma ponad 100 tys. woltów. Jak to jest "oberwać" z taką siłą, przekonał się Austriak Rupert Guessweiner 8 czerwca br. Został porażony piorunem, kiedy burza szalała nad jego domem.
- Zaczęło mocno padać. Wybiegłem na balkon, żeby przykryć go plandeką. Nagle usłyszałem głośny huk i poczułem jak coś trafia we mnie z ogromną siłą. Zostałem przybity do ściany. Mój przyjaciel, który również znajdował się na balkonie, też został trafiony piorunem, tuż po mnie - opowiada Austriak.
W burzę nie wychodź z domu
Mężczyźni przeżyli, ale Rupert poniósł straty finansowe. - Okazało się, że dom również został trafiony przez błyskawicę. Zniszczyła dach i przecięła kabel od anteny satelitarnej - mówi.
Od teraz Rupert ma złotą zasadę.
- Już nigdy nie wyjdę na zewnątrz podczas burzy - mówi.
Autor: mar/map / Źródło: ENEX