- Ja Atlantyku nie pokonałem - podkreśla 68-letni podróżnik, którego za przepłynięcie kajakiem z Europy do Ameryki czytelnicy magazynu National Geographic wyróżnili tytułem "podróżnika roku". - Ja tylko Atlantyk przepłynąłem, nie dając się pokonać.
- O tym, że wygrałem w plebiscycie na podróżnika roku dowiedziałem się, będąc na prezentacji w Malborku - przyznaje skromnie Aleksander Doba, 68-letni podróżnik który samodzielnie, w niewielkim kajaku przepłynął przez Atlantyk. - Odśpiewali mi sto lat i była wielka radość - dodał.
"Żeby ludzie nie bali się mieć marzeń"
Przyznał, że fakt docenienia dwukrotnego pokonania dystansu dzielącego Europę i Amerykę poprzez przyznanie mu takiego tytułu to ogromne wyróżnienie, które traktuje jako komplement.
Na pytanie "po co?", zadane przez prowadzącego program Wstajesz i Wiesz, którego Aleksander Doba był gościem, odpowiedział: żeby ludzie nie bali się mieć marzeń. - Marzenia może mieć każdy, ale nie każdy się do nich przyznaje - wyjaśnił dodając, że "marzenia zamieniamy na plany, takie ambitne, które realizujemy" bo "potem jest z tego wielka frajda".
Motywujące wsparcie
- Przecież nie będę siedział przed telewizorem i tylko marzył, żeby się udać do baru na piwo - skwitował. - Stawiam sobie cele i je po kolei realizuję. Cóż w tym takiego wielkiego? - stwierdził.
- Cieszy się to uznaniem, zainteresowaniem, poparciem ludzi - kontynuował podróżnik. - Teraz rodacy są dumni, że mają za rodaka kogoś, kto robi takie rzeczy, no więc jak mam tego nie robić? - żartował 68-latek.
"W lekkim, ale pozytywnym napięciu"
W rozmowie z prowadzącym poranny program zdradził, że w planach ma trzecią wyprawę. Doba chciałby bowiem spróbować pokonać Atlantyk płynąc z Ameryki Północnej do Europy trasą trudniejszą, północną, gdzie prawdopodobieństwo wystąpienia sztormu jest o wiele większe.
- To byłby taki serial emocjonujący i mam nadzieję, że będę rodaków trzymał w lekkim, ale pozytywnym napięciu - stwierdził.
Nie taka straszna mordęga
- Dla wielu ludzi to faktycznie byłaby mordęga - przyznał, odnosząc się do trudów samotnej podróży w niewielkiej łupinie przez Atlantyk. Niewielki kajak, malutka kabina, samotność i nie zawsze sprzyjająca pogoda to wyzwania, z którymi nie każdy jest w stanie sobie poradzić.
Jednak, jak zaznaczył, był odpowiednio przygotowany. - Ja się nastawiłem na to, że to będzie trwało kilka miesięcy i to nie było dla mnie aż takie straszne i drastyczne - podkreślił.
Obserwacja i współpraca
Przyznał, że nie towarzyszył mu stres o swoje życie z prostego powodu. - Kajak był niezatapialny i nie mógł pływać do góry dnem. Obserwowałem żywioł i starałem się z nim współpracować - dodał.
Doba podsumowując swoją wyprawę podkreślił, że on Atlantyku nie pokonał. - Ja Atlantyk tylko przepłynąłem, nie dając się pokonać - zaznaczył 68-letni podróżnik.
Autor: mb/mk / Źródło: TVN Meteo, TVN 24