Zachód kraju i Podkarpacie to obszary najbardziej narażone na burze w czwartek. Jak zapowiedział Tomasz Wasilewski, prawdopodobieństwo ich wystąpienia wynosi 75 proc. Prezenter wyjaśnił też za pomocą prostej prezentacji, dlaczego synoptykom trudno jest przewidzieć dokładną lokalizację burz.
- Podkarpacie i zachód kraju to takie miejsca, gdzie może, ale nie musi zagrzmieć. Prawdopodobieństwo tych zjawisk jest niewielkie i nie będą one bardzo gwałtowne - zapowiedział na antenie TVN24 Tomasz Wasilewski.
Najwyższe prawdopodobieństwo wystąpienia wyładowań synoptycy przewidują dla rejonów wzdłuż zachodniej granicy. Wyniesie ono 75 proc. Na 50 proc. oceniają natomiast możliwość wystąpienia burz na południu kraju - głównie na Podkarpaciu.
- Poza tym raczej nie ma obaw o to, że zagrzmi i popada - mówił prezenter TVN Meteo. Na pozostałym obszarze prawdopodobieństwo wystąpienia burz jest niewielkie - wynosi mniej niż 25 proc.
Chaotyczne i nieprzewidywalne
Wasilewski zademonstrował, dlaczego trudno jest przewidzieć, w których konkretnie miejscach uaktywnią się komórki burzowe.
- Masz jakiś obszar. Tworzą się nad nim chmury burzowe i możesz powiedzieć, że nad tym obszarem będą burze, nad ten obszar napłynie wilgotne i gorące powietrze. Ale wskazanie dokładne, gdzie one będą, jest niemożliwe. Bo to jest tak jak z rzuceniem monet - opowiadał prezenter i rozrzucił bilon nad kartką papieru.
Wskazując na ich przypadkowy układ, tłumaczył: - W tych miejscach powstaną chmury burzowe i to będzie losowo, chaotycznie, zupełnie nieprzewidywalne.
Autor: js/ŁUD / Źródło: tvn24