Paleta kolorów stosowana przez słynnych malarzy może być wskaźnikiem poziomu zanieczyszczenia powietrza, jaki panował w czasach, gdy obrazy powstawały. To możliwe dzięki zależności między zawieszonymi w atmosferze drobinami a intensywnością czerwonej barwy nieba. Analizując kolory, jakie wybierał artysta, naukowcy są w stanie określić stopień zanieczyszczenia powietrza sprzed 500 lat.
Grecko-niemiecki zespół badaczy pod kierownictwem Christosa Zerefosa, profesora zajmującego się fizyką atmosfery, opublikował w magazynie Atmospheric Chemistry and Physics badania potwierdzające zależność między wybuchami wulkanów a paletą stosowaną przez mistrzów malarstwa.
Kod pyłu i koloru
Współcześnie naukowcy wiedzą, jak ludzkie oko postrzega kolory podczas zachodu słońca, gdy w atmosferze jest zawieszony pył wulkaniczny. Cząsteczki rozpraszają światło zależnie od swojej wielkości.
Uwieczniony na obrazach kolor jest niepisaną informacją o środowisku w czasach, w których nikt nie przypuszczał, że technologia posunie się tak bardzo do przodu. By udowodnić swoją tezę, Zerefos wraz ze swoim zespołem przeanalizował setki dzieł przedstawiających zachód słońca z lat 1500-2000. W 500-letnim okresie miało bowiem miejsce 50 udokumentowanych wielkich erupcji wulkanu.
Ulotne postrzeganie
- Zauważyliśmy, że pył wulkaniczny zawieszony w atmosferze zmieniał sposób postrzegania kolorów u każdego z artystów, niezależnie od stylu, w jakim tworzył, i techniki - przyznał Zerefos. Gdy wybuchał wulkan, ilość cząsteczek zawieszonych w powietrzu gęstniała, wskutek czego zachody słońca były intensywniej czerwone.
- Udowodniliśmy, że nasz sposób jest skuteczną metodą pomiaru w stopniu wystarczającym do oceny poziomu zanieczyszczenia środowiska i atmosfery - zaznaczył Zerefos.
- Natura przemawia do duszy artysty na wiele sposobów. Nasze badania wykazały, że sposób czyjegoś postrzegania barw występujących w naturze stanowi cenne źródło informacji o kondycji środowiska, w jakim żył obserwator - podkreślił Zerefos.
Pył przydał obrazom koloru
Na początku XIX w. przyczyną coraz intensywniejszego odcienia czerwieni i pomarańczy na obrazach była chmura pyłu i gazu, wyemitowana w 1915 roku przez wulkan Tambora znajdujący się indonezyjskiej wyspie Sumbawa. Obłok cząsteczek pochodzenia wulkanicznego znalazł się nad Europą niedługo potem.
W 1818 roku zagęszczenie drobin było jeszcze wystarczające, by wpłynąć na kolorystykę. Potwierdziła to twórczość żyjącego w latach 1775-1851 William Turner. Malarz był znany z niezwykłego talentu do przedstawiania światła i zamiłowania do żółci.
Studiując jego prace naukowcy odkryli zależność potwierdzającą ich tezę. W pracach Turnera zaczęło się pojawiać coraz więcej czerwieni akurat w okresie, gdy nad Rzymem, w którym tworzył, unosiła się chmura wulkanicznego pyłu.
Autor: mb/mj / Źródło: science daily
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock