Spędzamy dużo czasu szukając sygnałów od innych form życia, spoza Układu Słonecznego. Ale tak naprawdę nigdy nie zastanawialiśmy się nad tym, dla kogo w Kosmosie jesteśmy widoczni. I kto może próbować się z nami skontaktować.
Grupa astronomów postanowiła rozwiązać ten problem. Rene Heller z niemieckiego Instytutu Badań Układu Słonecznego im. Maxa Plancka i Ralph Pudritz z kanadyjskiego Uniwersytetu McMaster w Hamilton opublikowali swoje badania w Astrobiology Magazine.
Metoda tranzytu
Głównym sposobem znajdowania nowych planet, jaki stosujemy, jest metoda tranzytu. Polega ona na tym, że obserwujemy światło odległych gwiazd i wyczekujemy momentu, w którym przechodzi przed nimi planeta. Jest to zależne od płaszczyzny orbity danego obiektu. Często planety są niewykrywalne za pomocą tej metody.
Z drugiej strony, gdyby obcy zamieszkiwali planety, znajdujące się w kierunku biegunów Ziemi, nie mogliby wykorzystać tej metody, żeby nas odnaleźć, bo byłaby ona nieskuteczna. Zatem, jak twierdzą naukowcy, oczekując na kontakt z innymi formami życia, powinniśmy szukać planet w kierunku naszej orbity wokół Słońca, w naszej "strefie tranzytowej".
Istnieją oczywiście także inne metody wykrywania planet, m.in. obserwacja pulsarów czy astronometria, czyli precyzyjne pomiary zmian położenia gwiazd na niebie. Jednak zdaniem Hellera, łatwość metody tranzytu czyni ją bardzo atrakcyjną.
Tanio i skutecznie
- Metoda tranzytu jest stosunkowo tania, ponieważ tranzyt planety przed gwiazdą dostarcza wielu informacji o atmosferze planetarnej, bez konieczności zobaczenia planety - twierdzi Heller. - Dzięki wykorzystaniu spektroskopii tranzytowej już odkryliśmy ślady niektórych gazów w atmosferach egzoplanet - dodaje.
- Obcy też mogą postrzegać tę metodę jako najwygodniejszą i najtańszą, aby nas odnaleźć przez tranzyt przed Słońcem - mówi naukowiec.
Badacze znaleźli 82 gwiazdy podobne do Słońca, które mieszczą się w strefie tranzytowej w odległości 3260 lat świetlnych od Ziemi. Podejrzewają jednak, że mogą być tam ich jeszcze setki tysięcy.
Dwukierunkowa komunikacja przy takich odległościach byłaby dość trudna, ale jeśli obca rasa powstała dawno temu, być może wysłała nam wiadomość, gdy zauważyła, że Ziemia jest planetą możliwą do zamieszkania.
"Idealny region"
Z tego powodu naukowcy twierdzą, że strefa tranzytu jest "idealnym regionem" do szczegółowego badania przez projekty takie jak Breakthrough, czy SETI (ang. Search for Extraterrestrial Intelligence), który wykorzystuje sieć teleskopów Allen Telescope Array w Kalifornii. Jednak projekt Breakthrough nie ma aktualnie planów badań w regionie tranzytu.
- Jeśli na którejkolwiek z tych planet są inteligentni obserwatorzy, mogli oni zidentyfikować Ziemię jako miejsce możliwe do zamieszkania lub nawet jako żywy świat już dawno temu, a my możemy dzisiaj otrzymać ich przekaz - twierdzą naukowcy.
Heller zauważa, że bezpośrednie obserwacje planet przy użyciu ogromnych teleskopów kosmicznych mogą stać się możliwe w ciągu 100 lat, a inna rasa, która opracowała tę technologię nie musiała polegać na strefie tranzytu.
Podczas badania innych światów warto zastanowić się czy ktoś nie analizuje nas.
Ostatnio odkryto nową planetę Układu Słonecznego. Specjaliści zastanawiają się nad jej autentycznością.
Autor: zupi/jap / Źródło: IFL Science