Urząd Morski w Słupsku (Pomorskie) wstępnie szacuje straty wyrządzone przez weekendowy sztorm i cofkę na kilka milionów złotych. Na Żuławach liczenie strat dopiero się rozpoczęło. Wojewoda warmińsko-mazurski zapowiada pomoc finansową.
W sobotnim i niedzielnym sztormie najbardziej ucierpiało Pomorze Środkowe i Zachodnie. Mirosław Krajewski, zastępca dyrektora ds. inspekcji morskiej Urzędu Morskiego w Słupsku powiedział, że prawdopodobnie całkowicie zniszczone zostały efekty wykonanego w ub.r. kosztem 7,5 mln zł sztucznego zasilania piaskiem plaż w Łebie, Ustce (Pomorskie) oraz Darłowie i Kołobrzegu (Zachodniopomorskie).
Krajewski dodał, że na razie są to tylko szacunki, gdyż utrzymujący się wciąż wysoki poziom wody uniemożliwia przeprowadzenie szczegółowej inspekcji na wszystkich odcinkach brzegu morskiego.
Woda wyrywała brzeg ziemi
Straty są również w infrastrukturze brzegowej. W Kołobrzegu uszkodzone zostało 40 m ścieżki rowerowej w Ekoparku oraz 50 m drewnianego pomostu na jednym z falochronów.
W Chłopach (Zachodniopomorskie) uszkodzony jest wyciąg do łodzi rybackich. Spore zniszczenia są również na przystani rybackiej w Jarosławcu.
W Darłowie (Zachodniopomorskie) uszkodzony został drewniany pomost spacerowy na wschodnim falochronie. Cofka spowodowała też częściowe zalanie Parku Conrada.
Żuławy liczą straty
Silny wiatr, który doprowadził do tzw. cofki wody morskiej z Bałtyku największe straty poczynił na Żuławach: na wyspie Nowakowskiej, w Elblągu, Fromborku i Tolkmicku. Pracownicy urzędu gminy w Elblągu rozpoczęli ich szacowanie.
Wójt Elbląga Genowefa Kwoczek powiedziała, że mieszkańcom zalanych gospodarstw zostanie dowieziony m.in. zakupiony przez gminę opał, by mogli jak najszybciej zacząć osuszanie domów.
Pomoc finansową zadeklarował także wojewoda warmińsko-mazurski, który przekazał właścicielom podtopionych gospodarstw, że czeka na wnioski o odszkodowanie.
Jak poinformowała rzecznik wojewody warmińsko-mazurskiego Edyta Wrotek, komisje ds. liczenia strat powołane zostaną także w gminach Braniewo i Frombork. - Rozpoczną one prace jak tylko uzyskają dostęp do rejonów objętych powodzią - dodała.
Straty duże, ale mniejsze niż w 2009r.
Mimo, iż woda opada, wały są mocno nasiąknięte. Co chwilę dochodzi do przesiąków, które są na bieżąco tamowane workami z piaskiem. Jak mówią miejscowe władze, sytuacja jest opanowana, ale wciąż poważna, dlatego nie odwołują alarmu przeciwpowodziowego.
Zdaniem Kwoczek, walka z weekendową cofką przebiegła znacznie sprawniej niż podczas ostatniej tego typu powodzi jesienią 2009 r. - Mieliśmy już doświadczenie, wszyscy wiedzieli, co mają robić, akcja była niezwykle mocno skoordynowana - podkreśliła wójt. Dodała, że dzięki poczynionym po poprzedniej cofce inwestycjom, straty po tegorocznej powinny być mniejsze.
Autor: ls/rs / Źródło: PAP