Dzięki Polakowi pracującemu na Uniwersytecie Cambridge uznawane za najlepiej przewodzące prąd elektryczny kable miedziane mogą stracić palmę pierwszeństwa. Kiedy opracowane przez niego i jego kolegów kable z nanorurek węglowych zaczną być produkowane na masową skalę, dojdzie do prawdziwej rewolucji.
Naukowcy z Cambridge, na czele których stoi Polak Krzysztof Kozioł, stworzyli kabel z nanorurek węglowych, który w przyszłości może zastąpić kable miedziane. Jeżeli tylko uda się ulepszyć jego zdolność do przewodzenia elektryczności.
Wiele zalet, ale...
Obecnie do przewodzenia prądu elektrycznego najczęściej wykorzystuje się kable miedziane, jednak mają one poważne wady: są ciężkie i stosunkowo szybko ulegają uszkodzeniu. Tymczasem kabel, wykonany z nanorurek węglowych, czyli mikroskopijnych pustych w środku walców składających się z atomów węgla, jest 10 razy lżejszy od miedzi, a także 30 razy bardziej wytrzymały od niej.
Gdyby zaczęto go wykorzystywać na szeroką skalę, mielibyśmy do czynienia z prawdziwa rewolucją. Na przykład: aż jedną trzecią wagi 15-tonowego satelity potrafią stanowić miedziane kable. Gdyby zastąpić je węglowymi, satelita byłby sporo lżejszy, a to pozwoliłoby zaoszczędzić mnóstwo pieniędzy agencjom kosmicznym, które dziś płacą wiele tysięcy dolarów za wysłanie na orbitę jednego kilograma.
... jedna znacząca wada
Kozioł zaznaczył w rozmowie z agencją informacyjną Reutera, że miną jednak lata, zanim kable z nanorurek węglowych zastąpią kable miedziane. Dlaczego? Kilogram miedzi przewodzi 2,5 raza więcej prądu elektrycznego niż kilogram nanorurek węglowych. Trzeba pracować nad tym, by zdolność do przewodzenia prądu elektrycznego była większa.
Niewykluczone jednak, że w niedalekiej przyszłości uda się za to w Cambridge stworzyć kabel-hybrydę, który będzie łączył cechy i kabla z miedzi, i kabla z nanorurek węglowych. Pomoże w tym fakt, że badaczom udało się wynaleźć stop lutowniczy, który pozwala łączyć przewody węglowe z przewodami metalowymi. Dotąd to nie było to możliwe w ogóle.
Autor: map/rs / Źródło: Reuters