"Mimo, iż nie jest to najbezpieczniejsze zajęcie, wiąże się z możliwością zobaczenia przepięknych form i struktur lodu" - pisze o eksplorowaniu wnętrza lodowca Werenskioldbreen Tomasz Wawrzyniak z Polskiej Stacji Polarnej Hornsund. Naukowcy mogli tam podziwiać wydrążone przez wodę jaskinie, korytarze i studnie, a nawet lodowe żyrandole.
Na wyprawę do wnętrza lodowca naukowcy wykorzystali czasowe ustanie ablacji, czyli procesu wytapiania i wypłukiwania lodowca przez wodę.
"Woda pojawia się w systemie drenażowym lodowca głównie z ablacji śniegu i lodu oraz z opadów deszczu, dopływu wód powierzchniowych i podziemnych. Jest wtedy obecna na jego powierzchni (strumienie i potoki supraglacjalne), wewnątrz (inglacjalne) oraz pod lodowcem (subglacjalne)" - tłumaczy Wawrzyniak.
50-letnia tradycja badań
Badania, jakie prowadzili naukowcy z obecnej ekspedycji w Hornsundzie wpisują się w polską tradycję speleologii glacjalnej na Svalbardzie. To właśnie Polacy byli jej pionierami latach 70-tych XX wieku, prowadząc badania we wnętrzu lodowca Werenskioldbreen.
Na zdjęciach z wyprawy do jego wnętrza widzimy przestrzenie drążone przez wodę i niesamowite formy lodowe. Zamarzająca woda tworzy sople. Ich grupy potrafią się układać np. w lodowe "żyrandole". "Zwisające sople zachęcają do noszenia kasków jaskiniowych" - zauważa Tomasz Wawrzyniak.
Jedna z fotografii pokazuje też ciekawe efekty innego procesu zachodzącego w lodowcu. "Wyraźnie widać strukturę warstw lodu, które nie są ułożone horyzontalnie jedna na drugiej. Przemieszcza je ruch lodowca" - tłumaczy Wawrzyniak.
Autor: js/rs / Źródło: Kontakt Meteo