W wyniku uderzenia pioruna zapłonął znajdujący się na terenie zoo w New Jersey budynek organizacji chroniącej żółwie morskie. Leczono w nim krytycznie zagrożone wyginięciem gatunki.
Piorun trafił w budynek, w którym działa organizacja Sea Turtle Recovery, późnym wieczorem w środę, a wyładowanie wywołało pożar. Według relacji wolontariuszy i weterynarzy akcja gaśnicza przebiegła bardzo szybko, ale kilka żółwi zostało narażonych na działanie gęstego dymu.
- Gdy pozwolono nam wejść, zaczęliśmy wietrzyć pomieszczenia i jak najszybciej wyciągać żółwie na zewnątrz - opisywał jeden z pracowników STR.
Dzięki szybkiej interwencji strażaków i weterynarzy zwierzęta z Turtle Back Zoo w West Orange udało się uratować.
Krytycznie zagrożone gatunki
W tragedii najbardziej ucierpał żółw o imieniu Pickles, przedstawiciel krytycznie zagrożonego żółwia zatokowego (Lepidochelys kempii), który już wcześniej walczył z infekcją układu oddechowego. Tętno Picklesa w trakcie badania spadło do niebezpiecznie niskiego poziomu - przekazali pracownicy STR.
Żółw został natychmiast umieszczony w basenie ratunkowym, na szczęście szybko zaczął pływać i wykazywać normalne zachowania. Jego tętno nadal jest jednak niższe niż powinno.
Liczenie strat
Na razie nie da się określić tego, jaka jest skala strat wywołanych przez pożar. Uszkodzeniu najpewniej uległy zbiorniki oraz elementy filtrujące. Poszkodowane żółwie aktualnie znajdują się w Nowym Jorku, gdzie stowarzyszenie Atlantic Marine Conservation Society przygotowało dla nich specjalne zbiorniki.
Źródło: Reuters, northjersey.com, Sea Turtle Recovery