Rugbiści pobili rekord Guinnessa, a także zebrali pieniądze dla niepełnosprawnych dzieci.
Zaangażowanie, determinacja i ciężka praca byłej drużyny rugby opłaciła się. Po 18 miesiącach przygotowań udało im się dotrzeć do bieguna północnego, stworzyć tam boisko do rugby i rozegrać mecz.
Wyzwanie
Kierownictwo ekspedycji przypadło byłym zawodnikom rugby - międzynarodowym gwiazdom i nowym kapitanom 7-osobowych drużyn w arktycznej rozgrywce, Timowi Stimpsonowi oraz Olliemu Phillipsowi. W roli sędziego wystąpił były rugbista, Lee Mears.
Celem pionierskiej ekspedycji było zebranie 300 tysięcy funtów brytyjskich dla organizacji charytatywnej Wooden Spoon, zajmującej się pomaganiem niepełnosprawnym dzieciom poprzez moc sportu, jakim jest rugby.
Arktyczna trasa
Uczestnicy wyruszyli z Resolute Bay na południu Wyspy Cornwallisa w Kanadzie. Mieli do wyboru wiele różnych tras w zależności od stanu pokrywy lodowej. Pokonali 160 km po zamarzniętym morzu. Grupa miała świadomość realnego niebezpieczeństwa, takiego jak silne wiatry, problem z pokonaniem otwartej wody, a także możliwość spotkania niedźwiedzi polarnych. Zawodnicy, docierając do bieguna północnego, aby rozegrać tam mecz, ustanowili nowy rekord świata, jako najdalej na północy przeprowadzona rozgrywka rugby.
Trudne warunki
Podczas snu w namiotach na lodzie zużywa się około 6 tysięcy kalorii dziennie, aby umożliwić organizmowi walkę z zimnem i trudami wędrówki.
Zespoły musiały nauczyć się ważnych technik, potrzebnych do pokonania trasy i przeżycia pośród arktycznych lodów. Każdy z uczestników wyprawy ciągnął za sobą własny zestaw żywności i zaopatrzenia. Wszyscy są w bardzo dobrych nastrojach po tym, jak udało im się przetrwać w naprawdę trudnych warunkach, zwłaszcza kiedy pogoda się pogorszyła.
Autor: ab/rp / Źródło: Reuters.tv, thebreeze.com, arcticrugbychallenge.org