Cyklon Phailin wdarł się na wschodnie wybrzeże i zdążył już zabić pięć osób. W obawie przed silnymi nawałnicami, które mu towarzyszą władze ewakuowały 500 tys. mieszkańców.
Phailin będzie uznawany jako "bardzo niebezpieczny" do niedzielnego poranka. Wtedy bowiem zacznie wkraczać wgłąb lądu, dlatego jego siła osłabnie. Według niektórych prognoz cyklon ten już stracił na sile. Miało to miejsce chwile przed samym wkroczeniem na ląd.
Ofiary żywiołu
Kiedy cyklon poruszał się nad Zatoką Bengalską, wykonano mu zdjęcia satelitarne. Widać na nich, że spiralny ośrodek niskiego ciśnienia wypełnił całą zatokę. Prędkość wiatru wzrosła do 220 km/h, w porywach zaś osiągając prędkość 296 km/h. Według synoptyków to może być najgroźniejszy cyklon od 14 lat.
W pierwszych chwilach po wkroczeniu na ląd zabił pięć osób. Na cztery z nich spadły drzewa, piąta osoba zmarła po tym jak zawaliły się na nią fragmenty ściany lepianki.
- Ulewne deszcze i silne wiatry mogą wywrzeć wpłynąć na życie 12 mln ludzi - wynika z doniesień lokalnych władz. Dotychczas kilka miast pozostało bez elektryczności. Dodatkowo sytuację pogarszają ulewne deszcze, które gwałtownie podnoszą poziom wody w wielu miejscach.
Korzyść dla producentów
Władze wcześniej wprowadziły alarm przedcyklonowy, który zasiał ogromną panikę. Ludzie robili zapasy jedzenia i zabezpieczali swoje domy przed uderzeniem żywiołu. Skorzystali na tym producenci żywności, której ceny stale rosną.
W Indiach ryzyko cyklonu trwa od kwietnia do grudnia. Co roku z powodu nawałnic giną dziesiątki osób a tysiące mieszkańców nisko położonych wiosek jest ewakuowanych.
Autor: kt/map / Źródło: Reuters TV, TVN24