Turyści tłumnie wrócili do Parku Narodowego Yosemite w Stanach Zjednoczonych. Dwa dni temu wydano ostrzeżenie przed śmiertelnie niebezpiecznym hantawirusem. Do tej pory zmarły trzy osoby, a w sumie wykryto sześć przypadków infekcji. Wirusa roznoszą mieszkające na terenie parku myszy.
Amerykańskie Centrum Zwalczania i Zapobiegania Chorób (CDC) podwoiło od piątku szacunki dotyczące liczby osób, które mogą być zakażone hantawirusem. Chodzi 22 tysiące osób, u których po pobycie w Yosemite między czerwcem i sierpniem pojawiły się objawy hantawirusowego zespołu płucnego (HPS) - gorączka, bóle mięśni, nudności, wymioty, bół brzucha, zawroty głowy.
Hantawirus turystom niestraszny
Informacje nie robią większego wrażenia na turystach chcących spędzić wolny czas na łonie natury. - Tak naprawdę nie boję się hantawirusa. Przed wjazdem na teren parku zostaliśmy poinstruowani na temat niebezpieczeństw. Trzeba dokładnie zamykać drzwi od pomieszczeń oraz zrezygnować z pikników- wyjaśnia Martin Strandby, turysta z Danii.
Problemem hantawirusa nie zawraca sobie głowy również Alesandro Balesaros. - Bardzo miło spędziłem w Yosemite czas. Każdemu mogę polecić wizytę w parku- zachwala Włoch.
Zaczyna się jak grypa
Hantawirusowy zespół płucny w początkowej fazie powoduje objawy przypominające grypę. Rozwijając się, prowadzi do poważnych dolegliwości płucnych i problemów z oddychaniem, a następnie do śmierci. Okres inkubacji wirusa wynosi zazwyczaj dwa do czterech tygodni po ekspozycji. Śmiercią kończy się nieco ponad jedna trzecia przypadków zakażenia.
Wirus jest niebezpieczny również dlatego, że z początku objawy wskazują na grypę i są lekceważone. Jego obecność można stwierdzić dopiero w badaniach laboratoryjnych albo podczas prześwietlenia płuc.
Na skutek infekcji hantawirusowej związanej z epidemią w Yosemite zmarło do tej pory dwóch mężczyzn, cztery chore osoby przeżyły. Jak poinformowało CDC, badanych było jeszcze kilka podejrzanych przypadków.
Myszak mógł przynieść zarazki
Specjaliści z CDC uważają, że do większości zarażeń doszło podczas pobytu dużych, biwakowych namiotach w Curry Villa - obszarze kempingowym na terenie Yosemite. Od 10 czerwca aż do 24 sierpnia przebywało tam ok. 10 tys. osób. Ci, którzy przebywali w namiotach w tym okresie, mogą być narażeni na rozwój HPS w ciągu najbliższych sześciu tygodni.
W zeszłym tygodniu władze parku Yosemite zamknęły wszystkie 91 namiotów po znalezieniu na terenie kempingu myszaka (gryzonia z rodziny chomikowatych), gatunku, który przenosi chorobę. Poinformowały też, że do tej pory skontaktowały się z ok. 3 tys. osób, które przebywały w namiotach w Curry Village od połowy czerwca, zawiadamiając je o ryzyku zakażenia wirusem.
Miliony odwiedzających rocznie
Yosemite położony w środkowej Kaliforni, na zachodnich zboczach gór Sierra Nevada, jest jednym z najpopularniejszych amerykańskich parków narodowych. Piękna sceneria i szlaki turystyczne rocznie przyciągają do niego prawie 4 mln odwiedzających. Około 70 proc. z nich udaje się do Doliny Yosemite, gdzie znajduje się kemping Curry Village.
Autor: adsz/mj / Źródło: Reuters TV