Młody wilczek został uratowany przed śmiercią głodową niemal w ostatniej chwili. Weterynarze od kilku dni robią, co mogą, by wrócił do lasu. Materiał "Faktów po Południu".
Wygłodzonego i osłabionego wilczka uratowali niemal w ostatniej chwili mieszkańcy Liskowatego na Podkarpaciu. Młodziutki basior miał niecałe cztery miesiące, gdy go odratowano. Zespół weterynarzy z Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Chronionych w Przemyślu zapewnia, że zwierzę ma się już znacznie lepiej i jest pod dobrą opieką.
Bez watahy
Wilki to zwierzęta stadne. Co mogło sprawić, że ten maluch odłączył się od swojej watahy?
- O tej porze młode wilki bawią się już dość daleko od nory - czasem nawet dwa, trzy kilometry dalej. Rodzice muszą w tym czasie zdobyć pożywienie, a młode w tym czasie zajmują się sobą. Niestety, wpadają wówczas w różne kłopoty - informuje dr inż. Robert Mysłajek ze Stowarzyszenia dla Natury Wilk.
Wilczek był niezwykle wychudzony. Odratowano go pod koniec lipca i z miejsca zapewniono mu jak najlepszą opiekę. Niestety, wspomniana opieka jest dość kosztowna.
Wilczy apetyt
Weterynarze na bieżąco informują o kondycji młodego pupila.
- Wilk ma apetyt. Je już samodzielnie, także tutaj jesteśmy dobrej myśli, wszystko przebiega jak najlepiej - relacjonuje Jakub Kotowicz, weterynarz z Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Chronionych.
Zgodnie z tym, co powiedział reporterom TVN 24 myśliwy Waldemar Pasionek, jedna z osób, które znalazły wilczka, był on w wyjątkowo złym stanie:
- Wilczek był bardzo wychudzony. On się po prostu pokładał. Na moje oko wymagał natychmiastowej pomocy. Myślę, że to normalny, ludzki odruch - dodał.
Wilcza przysługa
Na tę chwilę zespół wterynarzy dba przede wszystkim o to, by wilk był w stanie wrócić w lepszym stanie, ale problem jest nieco bardziej złożony.
- Trzymamy go tutaj, w odosobnieniu, żeby ludzie nie mieli tutaj dostępu. Potem chcemy go wypuścić na wolność - informuje weterynarz Ewelina Wiśniewska.
Weterynarze dbają o to, by młody nie stracił swej wilczej natury, ale zdają sobie sprawę z tego, że tu wilczkowi może pomóc jedynie powrót do natury.
- Pamiętajmy, że te zwierzęta dorastają z rodzicami - przypomina Jakub Kotowicz.
Autor: sj/map / Źródło: "Fakty po południu"
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24