W wyniku tsunami w Indonezji ucierpieli nie tylko ludzie ale też zwierzęta. Ratownicy, oprócz przeszukiwania ruin, jakie pozostawiły po sobie ogromne fale, musieli też pomóc żółwiom, które utknęły na lądzie.
W wyniku wybuchu indonezyjskiego wulkanu Anak Krakatau i przejścia fali tsunami zginęło co najmniej 430 osób, setki zostały ranne. Żywioł zniszczył blisko 900 budynków, ponad 70 hoteli i ponad 400 łodzi. Przeczytaj, jak doszło do powstania tsunami.
Liczą się też małe sukcesy
Dla ratowników przeszukiwanie regionu dotkniętego kataklizmem to ciężka praca. Muszą być przygotowani na to, że w każdej chwili mogą znaleźć kolejne ciała. Czasami jednak znajdzie się coś, co podniesie ich na duchu. W tym przypadku ważne są nawet małe sukcesy.
Jednym z radosnych momentów w ubiegłym tygodniu było dla pracujących przy sprzątaniu i poszukiwaniu kolejnych ofiar uratowanie ponad 30 żółwi. Fala tsunami zmyła je w głąb lądu, w rejonie zachodniego wybrzeża Banten w prowincji indonezyjskiej.
Większość odnalezionych żółwi znajdowała się w pobliżu plaży Tanjung Lesung, gdzie zginęło co najmniej 106 osób. W akcji ratunkowej brali udział ochotnicy, którzy znaleźli zwierzęta. Niektóre z nich warzyły prawie 200 kilogramów.
Uratowano 33 żółwie
Od tamtej pory, siedmioosobowemu zespołowi udało się uratować 20 żółwi. Wśród nich były karetty, rzadkie żółwie szylkretowe oraz żółwie zielone. Wolontariusze przenieśli je do oceanu. 13 innych żółwi zostało uratowanych przez drugi zespół ratowników z Agencji Ochrony Przyrody w Serang.
Sulistio, właściciel centrum do gry w paintball powiedział Guardianowi, że niektóre z żółwi znajdowały się w odległości ponad kilometra od brzegu. Przenoszenie 180-kilogramowego żółwia zielonego to nie lada wyzwanie.
- Były ciężkie. Do przeniesienia jednego żółwia potrzebne były cztery osoby. Niektóre ze zwierząt były przewrócone na grzbiet, przysypane gruzem - relacjonował mężczyzna.
"To była jedna z najpiękniejszych chwil"
Uratowanie żółwi nie było jednak takie proste. Wolontariusze napotkali na przeszkody. Niektóre z tych gatunków uznawane są za zagrożone wyginięciem.
- Niektórzy rybacy chcieli zabrać te zwierzęta, chyba po to, by je zjeść, ale powiedziałem im, żeby tego nie robili - mówił Sulistio. - Kilka z nich zostało załadowanych na motocykle, ale ich zatrzymałem oraz ostrzegłem ich, że te żółwie są po ochroną - dodał.
Memen Suparman z Agencji Ochrony Przyrody powiedział, że pomimo tego, że żółwie zielone na świecie spotykane są rzadko, w rejonie wybrzeża Banten można było zobaczyć je prawie regularnie.
Sulistio powiedział, że wypuszczenie żółwi do oceanu było momentem nadziei po tym, co zobaczył w ciągu ostatnich dni. - To niesamowite uczucie, widzieć jak te zwierzęta wracają do wody, dotykają tafli wody swoimi płetwami. To była jedna z najpiękniejszych chwil - dodał.
Autor: dd / Źródło: Reuters, The Guardian