Tureccy archeologowie ogłosili, że w podziemiach XI-wiecznego kościoła zbudowanego w miejscu starożytnej świątyni odkryli coś, co może się okazać grobowcem świętego Mikołaja. Wyznaczono ekipę naukowców, która ma zbadać znalezisko.
Jak wiedzą rzesze dzieciaków na całym świecie, święty Mikołaj żyje, ma się dobrze, mieszka w Laponii i aktywizuje się w grudniu, zwłaszcza w okolicach Bożego Narodzenia.
Naukowcy nic sobie z tej powszechnej wiedzy jednak nie robią i nie ustają w poszukiwaniu swojej prawdy o tej postaci. Ostatnie odkrycia w Turcji są pod tym względem szczególnie obiecujące.
W miejscowości Demre (w starożytności Myra/Mira) w prowincji Antalya, w podziemiach kościoła pw. świętego Mikołaja, archeologowie namierzyli coś, co przypomina grobowiec. Pojawiły się przypuszczenia, że może to być miejsce pochówku świętego Mikołaja.
Odkrycia dokonano dzięki badaniu wnętrza świątyni za pomocą wiązki promieniowania elektromagnetycznego - poinformował Cemil Karabayram, szef służby ochrony zabytków prowincji Antalya.
- Podczas badań analiza piwnic wykazała, że w pustych przestrzeniach jest nieznany obiekt, który przypomina kształtem grobowiec - przekazał mediom.
To nie jest takie proste
- Prawdopodobnie grobowiec nie został uszkodzony, ale mamy trudności, aby dostać się do jego wnętrza. Podłoga wyłożona jest cennymi, historycznymi mozaikami - tłumaczył Karabayram.
Jak dodał, dotarcie do domniemanego grobowca zajmie trochę czasu, ponieważ najpierw naukowcy muszą ostrożnie zabezpieczyć i usunąć, jedna po drugiej, wszystkie zabytkowe płytki.
- Uzyskaliśmy bardzo ciekawe wyniki podczas prac badawczych, ale prawdziwa praca zaczyna się teraz - zastrzegł.
Dodał, że do realizacji tego zadania wyznaczona zostanie specjalna grupa ośmiu naukowców.
Trwają prace nad zabezpieczeniem i konserwacją kamiennych płaskorzeźb. - Może dotrzemy do dobrze zachowanego ciała świętego Mikołaja - stwierdził z nadzieją Karabayram.
Profesor Sema Dogan, kierująca pracami archeologicznymi, była wręcz oszołomiona znaleziskiem.
Skąd te podejrzenia?
Święty Mikołaj, biskup Myry - postać na poły legendarna - według średniowiecznej hagiografii żył na przełomie III i IV wieku, datę jego domniemanej śmierci sytuuje się około 340-350 roku.
Od IX wieku jego kult - jako dobroczyńcy i cudotwórcy - szerzył się w chrześcijaństwie zarówno wschodnim, jak i zachodnim. Po Soborze Watykańskim II, w latach 60. ubiegłego wieku, powołano komisję teologów i historyków, która zakwestionowała historyczność biskupa Mikołaja. W obliczu żywego kultu i wobec oporu części hierarchów, papież Paweł VI zdecydował się jednak na kompromis: usunął Mikołaja z kalendarza świętych, ale zezwolił na tzw. wspomnienie dowolne tej postaci i jej lokalne czczenie.
Przez wieki uważano, że domniemane ciało świętego Mikołaja zostało wykradzione z kościoła w Myrze/Demre w 1087 roku, w czasie odbudowy zniszczonej, starożytnej świątyni, i przemycone przez kupców do włoskiego miasta Bari. Jednak niektórzy tureccy naukowcy, między innymi profesor Yildiz Ötüken z uniwersytetu Hacettepe, prowadzący od 20 lat badania archeologiczne w Demre, stawiają hipotezę, że kości przechowywane w Bari należą do innego duchownego, natomiast szczątki biskupa Mikołaja zostały ukryte.
Święty i "Santa"
Święty Mikołaj, w jakiego dziś wierzą dzieci, bardzo się różni od swego pierwowzoru, biskupa z Myry. "Santa" to jak najbardziej świecki, brzuchaty i brodaty starzec w czerwonym stroju i czapce z pomponem. W mroźnej Laponii, otoczony przez elfy i czasem nawet wspomagany przez "panią Mikołajową", przygotowuje podarki dla dzieci z całego świata, które następnie rozwozi saniami zaprzężonymi w renifery.
Kto chce, niech wierzy.
Autor: wd,AP/rzw / Źródło: hurriyetdailynews.com, TVN Meteo
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock