Wielu narciarzy czeka już na zimowe szaleństwo. Zdjęcia ośnieżonych stoków ze stron ośrodków kuszą. W rzeczywistości nie wiadomo, kiedy na dobre rozpocznie się sezon narciarski w Europie. Powodem jest brak śniegu oraz jedna z najcieplejszych i najbardziej suchych jesieni w Europie od lat.
Od Pirenejów po Bałkany wiele ośrodków narciarskich, tras zjazdowych i wyciągów jest pustych. Niektóre alpejskie kurorty wyglądają tak, jak pod koniec poprzedniego sezonu – zamiast śniegu i lodu, dużo zieleni i gołej ziemi.
Sezon opóźniony
Sezon narciarski we francuskim Val Thorens rozpocznie się z dwutygodniowym opóźnieniem. W słynnym Val d’Isere jedyne i ostatnie centymetry śniegu spadły 9 listopada.
Trasy zjazdowe w najwyżej położonym kraju w Europie, Andorze, miały zostać otwarte w ostatnią niedzielę. Nie stanie się tak jeszcze przez co najmniej tydzień. Ostatnie opady zanotowano tam bowiem 3 tygodnie temu. Spadło wówczas tylko kilka centymetrów białego puchu.
Gdzie jest śnieg?
Nieco lepiej jest w Skandynawii. W Hemsedal w Norwegii trasy zjazdowe zostały otwarte w miniony weekend. Podobnie w Szwecji.
Działają także stoki wysoko położonych ośrodków w Szwajcarii.
W Ameryce Północnej można już jeździć na nartach, jednak prognozy zapowiadają nadciągające ocieplenie. Nie dotyczy to tylko Alaski i kanadyjskiego Whistler, gdzie utrzymuje się duża warstwa śniegu.
Rosną straty
W regionach, gdzie jest ujemna temperatura, naturalny śnieg zastępowany jest sztucznym. Są też jednak rejony, w których jest na to za ciepło.
Właściciele ośrodków narciarskich liczą straty, a meteorolodzy nie mają dobrych wiadomości. Ich zdaniem, większe opady śniegu pojawią się dopiero w połowie grudnia.
Autor: ls//ŁUD / Źródło: The Independent