Ksawery pogorszył warunki pogodowe w Wielkiej Brytanii do tego stopnia, że władze zamknęły system zapór na Tamizie, który ma chronić miasto przed cofką. Według prognoz, w Londynie może być niebezpiecznie do soboty. Z kolei we wschodniej części Wysp do morza zsunęło się kilka budynków.
Ksawery opuścił Wielką Brytanię, ale pozostawił po sobie potężny chaos. - To największe pływy, które pojawiły się od 60 lat - donoszą lokalne media.
Zamknięto bramy na Tamizie
W obawie przed spiętrzeniem wody wywołanym przez sztorm, w czwartek późnym wieczorem zamknięto Thames Barrier, czyli drugą największą na świecie ruchomą zaporę przeciwpowodziową. To już drugi raz w ciągu krótkiego odcinka czasu, jednak sytuacja wydaje się być wysoce niebezpieczna, dlatego władze chcą chronić miasto przed przyborem wody. - W piątek i w sobotę nadal będą występować wysokie stany wody - powiedział w piątek Owen Paterson z Brytyjskiego Ministerstwa Ochrony Środowiska.
Domy pochłonięte przez morze
Na wyspach przeprowadzono również ewakuacje mieszkańców, którzy przebywali na terenach zlokalizowanych wzdłuż wschodniego wybrzeża. Jak się okazuje, ewakuacje były niezbędne, ponieważ w rejonie hrabstwa Norfolk z powodu gwałtownych porywów wiatru kilka domów zsunęło się do morza.
Od kilku dni meteorolodzy i brytyjskie władze ostrzegały przed nadchodzącym niebezpieczeństwem. - Agencja Ochrony Środowiska ostrzega przed możliwością zalania nawet fragmentów samego Londynu i informuje, że być może część miasta będzie ewakuowana - relacjonował w czwartek Artutr Kieruzal, korespondent Polskiego Radia w Londynie.
- Tym razem orkan atakuje północną i wschodnią część Wielkiej Brytanii. Od wczesnego rana silny wiatr wiejący z prędkością nawet do 160 km/h uderzył głównie w Szkocję oraz Wyspy Owcze. Ten najsilniejszy wiatr odnotowano dzisiaj rano w okolicach Port William i tam wiało z prędkością nawet 190 km/h - dodał Kieruzal.
Załamanie pogody doprowadziło do śmierci dwóch osób. W szkockim hrabstwie West Lothian zginął kierowca ciężarówki, kiedy jego auto przewróciło się i zderzyło z innymi. Drugą ofiarą jest mężczyzna, który poruszał się skuterem inwalidzkim po jednej z dróg angielskiego hrabstwa Nottinghamshire. Mężczyzna zmarł po tym jak przewróciło się na niego drzewo.
Awarie zasilania, groźnie na drogach
Silny, porywisty wiatr zrywał również linie energetyczne. - Około 100 tys. domów już jest bez prądu, w samej Szkocji około 20 tys. - mówił w czwartek korespondent Polskiego Radia. Takich przypadków ciągle jednak przybywało (z ostatecznego bilansu wynika, że 80 tys. budynków miało przerwy w dostawie prądu) - podobnie jak utrudnień na drogach.
Problemem stała się również woda. - Odnotowano 180 lokalnych powodzi, podtopień, głównie w Walii i północnej Anglii - informował w czwartkowy poranek Kieruzal.
Synoptycy z Met Office i Agencji Środowiska zapowiadali, że w ciągu 48 godzin na terenie nie tylko Szkocji, lecz także pozostałych części Wielkiej Brytanii wystąpią takie zagrożenia pogodowe, jak np. sztormy.
Najgorzej od 30 lat
Gwałtowne pogorszenie pogody na Wyspach było najgorsze od 30 lat. Przez orkan pojawiło się sporo problemów na kolei. W czwartek rano zapowiedziano, że pasażerowie kolei muszą przygotować się na problemy w podróży. Scotrail odwołał wszystkie swoje pociągi już przed godz. 7.
Ewakuacja ze stacji
Jak wynikało z doniesień lokalnych mediów, w Glenogle (ok. 80 km na północ od Glasgow) wiatr osiągnął prędkość 170 km/h. Trzeba było ewakuować pasażerów oczekujących na pociąg na stacji kolejowej. Poruszone przez wiatr elementy uszkodziły szklany dach budynku. Nikt nie został ranny.
Ostrzeżenia powodziowe
Agencja Środowiska wydała 23 najwyższe ostrzeżenia przed powodzią, wszystkie na terenie Anglii. Najbardziej zagrożonymi obszarami było wschodnie wybrzeże Anglii od Northumerland po Kent.
Autor: pk, js,kt/map,mj / Źródło: Reuters TV, ENEX