Naukowcy twierdzą, że malarz mógł być pod wrażeniem niezwykle rzadko spotykanych chmur.
Obraz "Krzyk" autorstwa norweskiego malarza Edvarda Muncha, stanowi prawdopodobnie najbardziej rozpoznawane dzieło nurtu ekspresjonistów. Uważa się również, że jest jednym z najpopularniejszych w dziejach ludzkości.
Krwista czerwień, języki ognia
"Szedłem ścieżką z dwojgiem przyjaciół – słońce miało się ku zachodowi – nagle niebo wypełniła krwista czerwień – zatrzymałem się, czując wyczerpanie i oparłem się na barierce – nad czarno-błękitnym fiordem było widać krew oraz języki ognia; – moi przyjaciele szli dalej, a ja stałem tam i trząsłem się z wrażenia – poczułem nieskończony krzyk przepływający przez naturę" - miał tłumaczyć Munch okoliczności i natchnienie do stworzenia dzieła.
Czym były wspomniane przez artystę zjawiska i w jaki sposób powstały? Od lat szuka się odpowiedzi na to pytanie.
To nie wybuch Krakatau...
Rok powstania obrazu, a więc 1893, zbiegł się w czasie z wybuchem wulkanu Krakatau, który nastąpił w tym samym roku. Erupcja uznawana jest za jedną z największych odnotowanych w dziejach ludzkości. W powietrzu znalazło się tyle pyłu, że niebo zabarwiało się na czerwono. Przypuszczano, że to zjawisko mogło zainspirować malarza.
Istnieją dwie najpopularniejsze teorie dotyczące inspiracji Muncha do namalowania obrazu. Jedną z nich właśnie wybuch Krakatau, a drugą aspekt psychologiczny, egzystencjonalny, jako wyraz doświadczeń życiowych artysty.
Profesor Uniwersytetu Stanowego w Teksasie, Donald W. Olson, na podstawie badań nad dziełem w 2004 roku wysnuł tę właśnie teorię. Przeanalizował między innymi dziennik Muncha oraz starał się odnaleźć miejsce, które potencjalnie ma być ukazane na obrazie. Udało mu się ustalić, że autor patrzył w kierunku południowo-zachodnim, czyli tam, gdzie pojawiła się "ciemność" po wybuchu.
...a raczej chmury perłowe
W kwietniu na zgromadzeniu Europejskiej Unii Nauk o Ziemi, grupa norweskich naukowców z liderką Helene Muri, zaproponowała inną potencjalną inspirację do stworzenia dzieła. Ich zdaniem miałoby to być pojawienie się na niebie rzadko występujących chmur polarnych stratosferycznych.
Dr. Muri twierdzi, że w czasie, kiedy Edvard Munch malował "Krzyk", czerwone zabarwienie nieba i inne zjawiska spowodowane wybuchem Krakatau powtarzały się i nie były czymś wyjątkowym. Natomiast powstanie chmur stratosferycznych jest niezwykle rzadko spotykane. To dlatego mogły one wywrzeć duże wrażenie na artyście i go zainspirować. Tym bardziej, że w 1870 r. nie były jeszcze powszechnie znane.
Trudne warunki powstawania
Do powstania tego rodzaju chmur potrzebne są specyficzne warunki występujące w atmosferze. Obłoki te są najwyżej występującymi ze wszystkich, powstającymi na wysokości nawet do 25-30 kilometrów nad powierzchnią Ziemi. Wszystkie inne znajdują się poniżej 11 kilometrów, a więc w warstwie troposfery.
Następny poziom, pomiędzy 10 a 50 km, nazywamy stratosferą. Cechuje się ona niską temperaturą oraz niewielką wilgotnością. Z tego powodu chmury złożone są wyłącznie z lodu. Pojawiają się prawie wyłącznie w zimie, kiedy atmosfera jest najchłodniejsza. Z tego samego powodu widoczne są one na obszarach polarnych i subpolarnych. W takim miejscu w Norwegii Munch mógł tworzyć swój obraz.
Ze względu na wysokie położenie chmur, mogą odbijać one promienie zachodzącego Słońca spod horyzontu w stronę powierzchni Ziemi. Skutkuje to wystąpieniem zjawiska iryzacji, czyli widocznymi na powierzchni chmur efektownymi, tęczowymi barwami.
Obecnie żadna teoria inspiracji artysty nie jest potwierdzona. Zapewne tylko sam Edvard Munch znał odpowiedź na to nurtujące zagadnienie.
My favorite clouds are the coolest of them all, #Polar #Stratospheric #Clouds. Well worth the post honours trauma. #WorldMetDay #PSC pic.twitter.com/ffnz6G0TWu
— Jake Clark (@jokeclark) 23 marca 2017
Autor: ao/tw / Źródło: culturebox.francetvinfo.fr, skyandtelescope.com
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia