Zaczęło się z inicjatywy wrocławskiego zoo, a Muzeum Papiernictwa w Dusznikach podchwyciło temat. Wspólnie zorganizowano pierwsze spotkanie. Zadanie? Zrobić papier czerpany z odchodów słonia. Efekt? – To co nam wyszło, jeszcze schnie, trochę za krótko gotowaliśmy produkt dostarczony przez nasze zwierzę, ale to dopiero początek – powiedział TVN Meteo rzecznik zoo.
- Nasi pracownicy, którzy zajmują się słoniami indyjskimi w naszej placówce, sami znaleźli informacje na temat produkcji papieru czerpanego z odchodów zwierząt – powiedział w rozmowie z portalem TVN Meteo Ryszard Topola, rzecznik prasowy wrocławskiego zoo.
- Jesteśmy jednymi z pierwszych w Europie, którzy postanowili zrobić to dokładnie tak, jak robią to w Indiach. Wymyśliliśmy też innowacyjną metodę, którą chcemy zacząć testować – mówił nam z kolei dyrektor Muzeum Papiernictwa w Dusznikach Zdroju dr. hab. Maciej Szymczyk.
Premiera z powodzeniem
Obie instytucje są od początku żywo zainteresowane tematem. Pierwsze spotkanie, na którym pracownicy zoo i eksperci z muzeum wyprodukowali papier czerpany, odbyło się w poniedziałek i zakończyło się sukcesem.
- 16 kwietnia do zoo przyjechała ekipa z muzeum. Nasze słonie na kilka dni przed przeszły na bardziej restrykcyjną dietę. Nie dawaliśmy im orzeszków ani specjalnych chrupków kukurydzianych. Jadły specjalne mieszanki z gałęzi, słomy i traw – relacjonował Topola.
Rzecznik wyjaśnił, że słonie indyjskie trawią ok. 40 proc pokarmu, a resztę wydalają. Nadtrawione włókna celulozy upraszczają proces przygotowania masy, z której powstaje papier. Ta pozyskana od zwierząt z wrocławskiego zoo została dokładnie wypłukana, a następnie była gotowana trzy godziny.
- Następnie za pomocą sita wydobyliśmy masę z balii i w specjalnej prasie wycisnęliśmy papier, który obecnie schnie – powiedział rzecznik zoo i dodał, że praca odbywała się w rękawiczkach, a po wypłukaniu odchody nie wydzielały żadnego zapachu.
Druga tura, nowa technologia
- Przede wszystkim mieliśmy sporo zabawy. Zainteresowanie zwiedzających też było całkiem duże. Specjaliści z muzeum przywieźli sprzęt, spróbowaliśmy techniki dokładnie takiej, jak w Indiach. Resztę materiału oddaliśmy do Dusznik, gdzie wypróbują nowy sposób czerpania papieru – powiedział Topola.
- Jeśli uda nam się rozbudować produkcję, chcemy sprzedawać papier jako cegiełki, a dochód z nich przeznaczymy na poprawę sytuacji bytowania słoni indyjskich, zwłaszcza w Azji - oświadczył rzecznik zoo.
Dyrektor muzeum ma już co do produkcji konretne plany. - Do masy celulozowej w drugim podejściu dodamy tę, którą wytwarza słoń. Na początek w stosunku 1:1. W miarę zdobywania doświadczenia chcemy powoli eliminować z tego papieru masę celulozową. Dyskutujemy jeszcze sprawy organizacyjne, w Europie mamy bardzo rygorystyczne przepisy odnośnie ochrony środowiska – wyjaśnił dyrektor Muzeum Papiernictwa.
Sprawa higieny
Naukowiec w rozmowie z TVN Meteo podkreślił, że problem stanowi proces utylizacji wody, w której płukany był kał, przewożenie odchodów z zoo do muzeum oraz kwestia bezpieczeństwa w trakcie kontaktu człowieka z produktem. Rzyszard Topola zapewnił, że szczegóły są jeszcze sprawdzane, ale na pewno zwierzęta, które są pod ścisłym nadzorem weterynarza, nie wydalają nic, co mogłoby zagrażać zdrowiu ludzi.
„W Europie to raczej forma eksperymentu”
- Produkowanie papieru czerpanego z odchodów słonia jest praktykowane głównie w Indiach i Sri Lance. Tam kału tego zwierzęcia używa się też do palenia w piecach grzewczych. W Europie zazwyczaj pozyskiwało się papier ze zużytych materiałów wytworzonych z konopi i lnu – powiedział dr. Szymaczyk.
- Dla nas jest to czysty eksperyment. Nie spotkałem się w literaturze z tym, by ktoś na naszym kontynencie na dłuższą metę produkował papier z odchodów zwierząt. Owszem próbowano wytworzyć masę celulozową nawet z naci ziemniaka, ale zgodnie z tym, co sprawdziliśmy, jesteśmy jednymi z pierwszych w Europie, którzy się tematem zajęli – dodał badacz.
Dyrektor Muzeum planuje rozpocząć produkcję w historycznym młynie z 1605 roku, gdzie obecnie też czerpie się papier metodami pochodzącymi jeszcze z XIII wieku. Instytucja działa od 1971 roku i jest jedną z dwóch w Polsce, gdzie produkuje się arkusze opatrzone znakiem wodnym. Drugim jest Wytwórnia Papierów Wartościowych w Warszawie.
Autor: ar/mj / Źródło: tvnmeteo.pl, PAP/EPA