Morze Rossa gościnne dla Polaków. Kolejny jacht blisko rekordu

- Pozostało nam jeszcze prawie 60 mil morskich, to jest około 110 km. Wiatr jest słaby, więc do tzw. ściany mamy kilkanaście godzin. Płyniemy prawie non stop na żaglach. Momentami tylko wspomagaliśmy się silnikiem, by nie zostać uwięzionymi - opisywał kapitan.

- Cały czas lawirujemy wśród paku lodowego. Czystej wody już niewiele, przebijaliśmy się przez lody. Mamy ze sobą banderę biało-czerwoną od prezydenta Bronisława Komorowskiego i chcemy zatknąć na końcu zatoki - powiedział Kuźniar.

Kapitan zasygnalizował też inny problem. Chodzi o podejmowane cykliczne, ale bez większego sukcesu, wypiekanie chleba.

- Dziękujemy za wiele dosłanych nam w ostatnich dniach przepisów, ale nie działają. Nie możemy znaleźć właściwego sposobu. Nasz chleb po prostu nie wyrasta w tych temperaturach, albo na tych szerokościach. Dysponujemy pszenną mąką, suchymi drożdżami granulowanymi, cukrem, solą, olejem i wodą oraz proszkiem do pieczenia. Kolejne wachty mieszają wszystkie składniki aż do bólu rąk, jednak marny jest efekt - zaznaczył Kuźniar.

Jak poinformował, załoga wygrzewa mąkę, mamrocze różne zaklęcia, kołysze się rytmicznie w czasie pieczenia, itp., zaś "chleb co prawda czasem wyrasta, ale zaraz się mocno kruszy. Jest też twardy, lekko zakalcowaty, choć w środku wypieczony. Taki płaski placek".

Pod koniec rozmowy kapitan, gryząc kromkę, radosnym głosem powiedział, że "nareszcie, teraz smakuje jak chleb". - Udało się to Krzysztofowi Pełce - wskazał kapitan.

Kilka dni temu do Zatoki Wielorybów dotarł KATHARSIS II pod dowództwem Mariusza Kopra. Jacht, pod brytyjską banderą, z polską załogą, płynął głównie przy wsparciu silnika podczas gdy SELMA EXPEDITIONS polega na sile wiatru i swoich żaglach.

Dowiedz się więcej o "kursie na rekord"

Autor: mb/mk / Źródło: PAP