Sytuacja powodziowa na Dalekim Wschodzie Rosji jest coraz bardziej niebezpieczna. Poziom wody wciąż bije rekordy: sięgnął już ponad 9 metrów, dlatego służby ratunkowe i wojsko pracują dzień i noc, żeby zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom.
Setki pracowników rosyjskiej służby ratowniczej pracują przy ewakuacji kolejnych miejscowości w okolicach Komsomolska. Ich praca nie należy do łatwych: godzinami brodzą w zimnej i brudnej wodzie rzeki Amur.
Prawie jak morze
- To już nie jest ta sama rzeka Amur. Teraz można ją nazwać morzem Amur, które jest szerokie na 20-30 kilometrów i długie na ponad tysiąc kilometrów - powiedział Juri Wakarin z rosyjskiego Centrum Hydrologii i Meteorologii.
Nieprzemijające niebezpieczeństwo
Dotychczas ewakuowanych zostało 16 tys. osób, a ponad 100 tys. osób ucierpiało w wyniku powodzi. Do tak gwałtowengo podniesienia poziomu wody doprowadziły ulewne deszcze, które rozpoczęły się w lipcu i z niewielkimi przerwami trwały do końca sierpnia. Szacowane straty wynoszą już ponad 30 mld rubli, jednak to jeszcze nie koniec, bo stan wody ciągle się podnosi.
W ubiegłym roku Rosja również zmagała się z żywiołem, w wyniku którego 171 osób poniosło śmierć, a ponad 4 tys. domów uległo zniszczeniu.
Autor: kt/mj / Źródło: Reuters TV, rt.com
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA