Dni, w których nie byliśmy w stanie dojrzeć niektórych planet minęły, ogłosili naukowcy. Spektrografy zainstalowane w teleskopach naziemnych umożliwiły badaczom dokładne przyjrzenie się gwiazdom, które dotychczas były poza zasięgiem wzroku.
Choć w kosmosie krążą potężne teleskopy, które są w stanie dojrzeć najdalsze gwiazdy, dla naukowców wciąż zagadką pozostawały egzoplanety. Te drobniejsze, krążące dookoła oślepiająco jasnych gwiazd, praktycznie nie emitowały zauważalnego dla teleskopów charakterystycznego pulsowania i były niemal nie do wytropienia.
Życzenia się spełniają
Naukowcy długi czas mieli nadzieję, że istnieje łatwiejsza metoda wykrycia egzoplanet. Ciekawość motywowała naukowców, i w efekcie wszystkie obserwatoria świata testowały najróżniejsze metody.
Najtrafniejszą okazała się metoda obserwacji spektrografem. Udanych pomiarów udało się dokonać w Palomar Observatory, nieopodal San Diego. Tę metodę wykorzystało również należące do NASA Jet Propulsion Laboratory (JPL).
- W ciągu zaledwie godziny mieliśmy precyzyjne pomiary - mówił zachwycony Gautam Vasisht, współautor artykułu - Mimo że gwiazda była tysiąckrotnie jaśniejsza i większa niż obserwowana przez nas drobna egzoplaneta, byliśmy w stanie zobaczyć to maleństwo. Ta metoda pozwoliła nam na pominięcie światła planety i obserwację krążącej dookoła niej planety.
Nieznane, ale widziane
Egzoplanety miewają różne wielkości. Potrafią być kilkunastrokrotnie większe niż znany nam Jowisz, lub mniejsze nawet od Merkurego. Dotychczas naukowcy byli w stanie dojrzeć tylko największe z nich. Jednak nowe metody ich tropienia pozwalają dojrzeć nawet te najmniejsze, emitujące słabe światło.
Mimo, że naukowcy są w stanie je dojrzeć, wciąż niewiele są w stanie powiedzieć o samych egzoplanetach. Zagadką wciąż pozostaje, jak dokładnie powstają i czego są pozostałością. Niewiele też można powiedzieć o ich budowie. Badacze mają nadzieję, że odpowiedzi udzielą obserwacje spektografem i analiza molekuł przesyłanego od nich światła.
Autor: mb/mj / Źródło: science daily