Na przełomie września i października na Ziemię mają spaść szczątki 6,5 tonowego satelity NASA, dryfującego aktualnie po orbicie. Wciąż jednak pozostaje zagadką, gdzie i kiedy dokładnie się to stanie. Czy powinniśmy uważać na głowy?
Satelita UARS został umieszczony na orbicie 10 lat temu przez prom kosmiczny Discovery. Jego misja dobiegła już końca, więc NASA w 2005 roku skierowała go w stronę Ziemi. Przez te wszystkie lata satelita, wielkości busa, zajmował się dokładnym nagrywaniem wpływu ludzi na górne warstwy atmosfery i powłokę ozonową Ziemi.
Nie wiadomo, gdzie spadnie
Wejście satelity w naszą atmosferę nastąpi na przełomie września i października. Ponad 500 kilometrów nad pasem lądu zacznie się rozpadać. Według przewidywań ma to nastąpić gdzieś między Kanadą a południową częścią Ameryki Północnej.
Szansę, że spadające szczątki trafią człowieka na Ziemi, przedstawiciele NASA określają jako 1 do 3 200, ale - ich zdaniem - wejście w atmosferę ponad gęsto zaludnionym terenem jest bardzo mało prawdopodobne.
Około 26 fragmentów satelity, o łącznej wadze ponad 500 kg, nie ulegnie całkowitemu spopieleniu w atmosferze i dotrze do powierzchni Ziemi. Największy fragment może ważyć nawet 150 kg.
- W trakcie 54 lat badania kosmosu nie odnotowaliśmy ani jednego przypadku zranienia kogokolwiek przez spadające z kosmosu szczątki – podkreślił Nick Johnson z NASA.
Długie rozważania i badania
Początkowo nie wiadomo było nawet tego, ponieważ NASA nie była w stanie stwierdzić jednoznacznie, kiedy wejdzie on z powrotem w atmosferę. Duży wpływ na lot w kierunku Ziemi miało również promieniowanie słoneczne. Jeśli bowiem satelita będzie zmierzać centralnie, a więc pod prąd tego promieniowania, będzie go ono spowalniać.
Początkowo zakładano, że upadek nastąpi gdzieś pomiędzy 57 północnym a 57 południowym równoleżnikiem, a zatem praktycznie na całej zamieszkałej przez człowieka powierzchni Ziemi. Wyłączono początkowo jedynie rejony Syberii i Skandynawii.
Dopiero na dwie godziny przed upadkiem 450 kilogramów resztek UARS specjaliści z NASA będą w stanie w dużym przybliżeniu określić miejsce lądowania fragmentów satelity.
Autor: usa/ms / Źródło: PAP, NASA