Silny wstrząs wtórny nawiedził w czwartek indonezyjską wyspę Lombok. Według świadków, wiele osób zareagowało paniką, mając jeszcze w pamięci niedzielne trzęsienie ziemi, które spustoszyło północną część tej wyspy i spowodowało śmierć co najmniej 259 osób.
Jak podawali świadkowie, cytowani przez agencję Reutera, część budynków - osłabionych w wyniku niedzielnego trzęsienia ziemi - zawaliła się, gdy w czwartek wyspę Lombok nawiedził silny wstrząs wtórny. Ludzie w panice wybiegali na drogi, choć tam też nie byli bezpieczni. Zagrożenie stanowiły skały zsuwające się z górskich zboczy.
- Ludzie wybiegali z domów, kiedy poczuli silne wstrząsy. Nadal są w szoku (po niedzielnym trzęsieniu - red.). Niektóre budynki uległy dalszemu zniszczeniu - przekazał Sutopo Purwo Nugroho, rzecznik indonezyjskiej agencji ds. katastrof.
Władze próbowały uspokajać nastroje. "Proszę zachować spokój, to tylko wstrząs wtórny, wkrótce ustanie. Nie ma powodów do paniki" - komunikaty tej treści nadawano przez głośniki.
Po niedzielnym trzęsieniu odnotowano już ponad 120 wstrząsów wtórnych.
Najnowszy bilans ofiar
Służby meteorologiczne zapewniły, że nie ma zagrożenia tsunami, jako że epicentrum wstrząsów wtórnych znajdowało się na lądzie. Według amerykańskiej agencji geologicznej United States Geological Survey, czwartkowy wstrząs miał magnitudę 5.9 i wystąpił na głębokości 10 kilometrów. Indonezyjskie służby oszacowały magnitudę zjawiska na 6.2.
Według przekazanych w czwartek najnowszych oficjalnych danych, liczba potwierdzonych ofiar śmiertelnych niedzielnego wstrząsu wynosi 259 i najprawdopodobniej nie jest ostateczna. Wśród ofiar są dwie, które zginęły na wyspie Bali, która również odczuła wstrząsy. We wtorek rzecznik Nugroho poinformował, że wśród ofiar śmiertelnych nie ma obcokrajowców.
Ranni boją się wrócić do szpitali
Najwięcej osób zginęło w północnej części wyspy Lombok, z dala od głównych atrakcji i ośrodków turystycznych, które znajdują się na południu i zachodzie wyspy.
Z uwagi na ryzyko kolejnych wstrząsów wielu rannych woli pozostawać w szpitalach polowych z obawy, że budynki szpitala mogą się zawalić. Na miejsce wezwano nawet inspektora budowlanego, który miał wyjaśnić pacjentom, że w budynku szpitala są bezpieczni.
Epicentrum zlokalizowano w odległości około dwóch kilometrów na południowy zachód od Loloan. Hipocentrum trzęsienia znajdowało się na głębokości 10 kilometrów. Według indonezyjskiej agencji meteorologicznej wstrząsy miały magnitudę 6.8, według amerykańskich służb geologicznych było silniejsze, miało magnitudę 6.9.
Cudem uratowana
Jak poinformowano we wtorek, spod gruzów całkowicie zawalonego sklepu spożywczego udało się uratować kobietę. Akcja ratunkowa odbyła się na północy wyspy Lombok, blisko epicentrum niedzielnego trzęsienia ziemi.
To jedna z niewielu dobrych wiadomości. Władze i organizacje charytatywne muszą stawić czoła coraz poważniejszemu kryzysowi humanitarnemu. Tysiące ludzi pozostają bez dachu nad głową, a na całym dotkniętym trzęsieniem obszarze rozpaczliwie brakuje czystej wody, jedzenia, lekarstw i schronów.
Około 75 procent odbiorców od niedzieli nie miało prądu, ale zasilanie jest stopniowo przywracane. Do niektórych miejscowości bardzo trudno jest dotrzeć, jako że mosty zostały zniszczone, a zawalone drzewa, skały i piach blokują drogi.
"Prawie niemożliwe, żeby ustać na nogach"
Trzęsienie wywołało panikę wśród mieszkańców wyspy i turystów. Przestraszeni ludzie wybiegali ze swoich domów szukając bezpiecznych miejsc na otwartej przestrzeni. Władze wycofały początkowe ostrzeżenie przed tsunami. Według szefowej indonezyjskiej agencji meteorologii, klimatologii i geofizyki Dwikorita Karnawati w trzech wsiach przyszły fale wysokości zaledwie 15 centymetrów.
Wstrząsy przez kilka sekund były odczuwane również na pobliskiej wyspie Bali. Pasażerowie na międzynarodowych lotniskach na obu wyspach podczas trzęsienia wpadli w panikę, jednak mimo odnotowanych lekkich uszkodzeń budynków, funkcjonowanie portów lotniczych nie zostało zakłócone.
W jednym z hoteli w mieście Mataram na wyspie Lombok przebywał singapurski minister prawa i spraw wewnętrznych, K. Shanmugam. Wstrząsy odczuł w swoim pokoju, pękły ściany.
"Było prawie niemożliwe, żeby ustać na nogach. Słyszałem krzyki. Wyszedłem z pokoju i zszedłem po schodach, a budynek wciąż się trząsł. Na chwilę wysiadł prąd. Było mnóstwo pęknięć, wyłamanych drzwi - napisał na swoim profilu na Facebooku.
Kolejne trzęsienie
Tydzień wcześniej na Lombok zginęło wskutek trzęsienia ziemi 17 osób, a rannych zostało ponad 350. Wyspa ta jest znana z pięknych plaż i gór, a hotele i inne budynki nie mogą przekroczyć tam wysokości palm kokosowych.
Indonezja, będąca największym archipelagiem na świecie, położona jest na tzw. ognistym kręgu wulkanów i styku płyt tektonicznych otaczającym Ocean Spokojny. Jest to rejon dużej aktywności sejsmicznej.
Autor: aw,ao//rzw / Źródło: PAP, USGS, Reuters, APTN