Europejscy specjaliści od Kosmosu chcą własnego wehikułu, który będzie w stanie wrócić na Ziemię po locie ponad atmosferę ziemską. Mają już za sobą test technologii, jakie w nim zastosują. Pomyślne zakończenie nazwali "krokiem milowym".
Europejska Agencja Kosmiczna (ang. European Space Agency, w skrócie ESA) szykuje się do wysłania w przestrzeń kosmiczną nadającego się do ponownego użytku statku kosmicznego. "Pride", bo tak ma nazywać się pojazd, który jeszcze nie powstał, dokona tego w 2018 roku. Oczywiście jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem.
Krok milowy już za ESA
Na razie ESA jest na etapie testowania technologii, jakie zostaną zastosowane w wehikule. Jej członkowie przyznają, że mają za sobą krok milowy.
Do testów ESA używa tzw. IXV (ang. Intermediate eXperimental Vehicle), na którym testuje rozwiązania techniczne, jakie zostaną zastosowane w "Pride". Eksperymentalny pojazd kosmiczny w środę został wyrzucony z unoszącego się nieco ponad 3 km nad Morzem Śródziemnym helikoptera. Tak jak zaplanowano, IXV wylądował na wodach nieopodal Sardynii. To oznaczało, że działa zarówno zastosowany w nim system obsługi, jak i spadochron.
IXV wyleci za rok
Jak przyznają sami członkowie ESA, pomyślny wynik testu sprawia, że agencja w sierpniu przyszłego roku wyśle w Kosmos kolejnego IXV, dzięki któremu będzie możliwe stworzenie "Pride'a".
IXV ma wystartować z kosmodromu w Gujanie Francuskiej. Rakieta Vega wyniesie go na wysokość 320 km, następnie wehikuł odłączy się i sam doleci do wysokości 430 km. Jego kolejnym zadaniem będzie powrót do atmosfery ziemskiej, który ma postępować z prędkością 7,5 km/s. Ostatnim wyzwaniem dla IXV będzie bezpieczne lądowanie na Pacyfiku.
Autor: map/rs / Źródło: Reuters, ESA