Nowy koronawirus SARS-CoV-2 zachowuje się podobnie jak grypa oraz może rozprzestrzeniać się znacznie łatwiej, niż jakikolwiek inny znany do tej pory. Do takiego wniosku doszli chińscy naukowcy, którzy przeprowadzili badanie na grupie pacjentów w jednej z chińskich prowincji. Do tej pory stwierdzono zakażenie koronawirusem u ponad 74 tysięcy osób na terenie Chin, odnotowano ponad 2100 zgonów.
Czasopismo naukowe "The New England Journal of Medicine", najstarsze nieprzerwanie wydawane czasopismo medyczne na świecie, opisało badanie, podczas którego testom poddano wymazy górnych i dolnych dróg oddechowych 18 pacjentów zakażonych koronawirusem. Naukowcy monitorowali osoby z prowincji Guangdong na południowym wschodzie kraju. Wzięło w nim udział po dziewięć kobiet i mężczyzn. Zakres wieku wynosił od 26 do 76 lat.
Jedna z osób nigdy nie wykazywała objawów zakażenia koronawirusem, ale miała bliski kontakt z zakażoną osobą. Po przetestowaniu próbek wymazów stwierdzono u niej obecność koronawirusa na umiarkowanym poziomie - zarówno w górnych, jak i w dolnych drogach oddechowych.
Jak powiedział wirusolog Gregory Poland z Kliniki Mayo w Minnesocie w Stanach Zjednoczonych, dowodzi to tego, że wirus może być wydalany z górnych dróg oddechowych oraz że ludzie przenoszą go bezobjawowo.
Podobny do grypy
U 17 pacjentów z objawami stwierdzono, że poziom zakażenia wzrósł wkrótce po pojawieniu się pierwszych symptomów. Dodatkowo w górnych drogach oddechowych wykazano jego większe stadium niż w dolnych. Jak twierdzą naukowcy, to typowe dla wirusa grypy, a nie SARS, czyli zespołu ciężkiej ostrej niewydolności oddechowej spowodowanej przez innego koronawirusa, ponieważ ten powodował infekcję tylko w dolnych drogach oddechowych.
Zdaniem naukowców nowy koronawirus może nie tylko powodować ciężkie zapalenie płuc, ale też łatwo roznosić się, tak jak grypa lub przeziębienie, i rozprzestrzeniać się łatwiej, niż wcześniej sądzono.
- Ten koronawirus jest znacznie bardziej zdolny do rozprzestrzeniania się między ludźmi niż jakikolwiek inny już nam znany. To bardziej przypomina rozprzestrzenianie się grypy - powiedział immunolog Kristian Andersen ze Scripps Research Institute, instytutu badawczego w Kalifornii.
Znacznie mniej przypadków zakażenia
Chiny poinformowały w czwartek o 394 przypadkach zakażenia na terenie swojego kraju. To najniższa liczba potwierdzonych przypadków od 23 stycznia. Dzień wcześniej zgłoszono 1749 nowych przypadków. Znaczny spadek liczby infekcji odnotowano po tym, jak zmieniono sposób diagnozowania osób z objawami koronawirusa.
Do tej pory za osoby zakażone koronawirusem uznawano te, u których badanie rentgenowskie klatki piersiowej wykazało objawy zapalenia płuc, ale badania genetyczne nie dawały pozytywnego wyniku. Z metody tej zrezygnowano półtora tygodnia po jej wprowadzeniu. Badanie na obecność koronawirusa tomografem komputerowym miało przyspieszyć proces diagnozowania, jednak stwierdzono, że bardziej skuteczne są badania genetyczne.
Łączna liczba przypadków zakażenia w Chinach kontynentalnych wynosi 74 576. Na terenie Chin zmarło 2118 osób. Przypadki śmiertelne odnotowano też w siedmiu innych krajach. Pierwszy zgon potwierdziła w czwartek Korea Południowa, w środę dwie osoby zmarły w Iranie. W drugim z tych państw to jednocześnie pierwsze przypadki. Trzy zgony odnotowano w Japonii, po dwa w Hongkongu oraz po jednym na Filipinach, Tajwanie, w Japonii i Francji. Koronawirus pojawił się w prawie 30 krajach.
Nie żyją pasażerowie Diamond Princess
Japońskie ministerstwo zdrowia poinformowało, że zmarły dwie osoby z infekcją koronawirusa, które przebywały wcześniej na wycieczkowcu Diamond Princess. Według tamtejszych mediów to obywatele Japonii w wieku ponad 80 lat, którzy wcześniej zostali zabrani ze statku do szpitala.To pierwsze zgony wśród osób, które przebywały na statku. Śmierć byłych pasażerów podniosła łączny bilans ofiar śmiertelnych wirusa w Japonii do trzech.
Jak podała japońska agencja prasowa Kyodo, 87-letni mężczyzna, który cierpiał również na inne schorzenia, został zabrany do szpitala 11 lutego, a 84-letnia kobieta dzień później. Według ministerstwa zdrowia kobiecie podawano leki na HIV, a mężczyźnie kombinację leków na HIV i grypę. Podejrzewa się, że oboje zarazili się koronawirusem na pokładzie Diamond Princess przed 5 lutego, gdy służby medyczne poprosiły wszystkich pasażerów, by nie wychodzili z kajut. W środę zakończył się 14-dniowy okres kwarantanny wycieczkowca Diamond Princess, zacumowanego w pobliżu portu w Jokohamie w Japonii. Na ląd zeszło tego dnia około 500 pasażerów, u których nie wykryto zakażenia. W momencie rozpoczęcia kwarantanny na statku było łącznie ponad 3,6 tysiąca pasażerów i członków załogi z ponad 50 krajów i regionów, w tym trzech obywateli Polski.
Statek już w ubiegły piątek zaczęły opuszczać pierwsze osoby w zaawansowanym wieku, u których testy na obecność koronawirusa dały wynik negatywny. W nocy z poniedziałku na wtorek ze statku ewakuowanych zostało 328 Amerykanów, którzy z Japonii zabrani zostali dwoma wyczarterowanymi przez rząd USA samolotami. Wycieczkowiec jest największym skupiskiem zakażeń koronawirusem poza Chinami.
Koronawirus SARS-CoV-2
Koronawirus SARS-CoV-2 wywołuje chorobę nazywaną COVID-19. Jej objawy to: gorączka, trudności w oddychaniu, a także nacieki w płucach. Na zakażenie wirusem najbardziej zagrożone są osoby z chorobami przewlekłymi takimi jak: schorzenia układu krążenia, cukrzyca, choroby układu oddechowego i nadciśnienie.
Źródło koronawirusa nie jest pewne, ale pochodzi prawdopodobnie od nielegalnie sprzedawanych dzikich zwierząt na targu ryb i owoców morza w chińskim Wuhanie.
Autor: ps/rp / Źródło: Reuters, The New England Journal of Medicine, PAP, Kyodo News