Podczas kontrolowanego wypalania traw w stanie Kolorado doszło do niezwykle rzadkiego zjawiska: utworzył się wir pyłowy. Unoszące się odłamki skalne zmusiły strażaków do ucieczki, przez co niepotrzebnie wypalonych zostało kilka tysięcy metrów kwadratowych ziemi.
Wznoszące się i wirujące powietrze sprawiło, że ogień szybko zmienił tor ruchu i zaczął zmierzać w kierunku strażaków, zmuszając ich do ucieczki.
- Nic nie da się zrobić, możesz tyko zejść z drogi i czekać, aż sytuacja się uspokoi - powiedział Thomas Rogers, jeden ze strażaków uczestniczący w akcji wypalania traw.
"Wszystko może się zdarzyć"
Na szczęście nikt nie został ranny, jednak to nieoczekiwane zjawisko sprawiło, że dodatkowo wypalone zostały 4 tys. metrów kwadratowych terenu.
To, co zaczęło się w sposób zupełnie kontrolowany, skończyło się jako przypomnienie, że ogień to żywioł zupełnie nieprzewidywalny.
- Pożar może się zmienić w każdej chwili - powiedział Rogers. - Nawet, jeśli początkowo jest pod kontrolą, to i tak wszystko może się zdarzyć - dodał strażak.
Autor: kt/mj / Źródło: www.9news.com, CNN Newsource/x-news