Amerykańscy kongresmeni ustalili właśnie, że pizzę należy traktować nie jak fast food, a jak... porcję warzyw. Warunek jest jeden - muszą pojawić się na niej co najmniej dwie łyżki sosu pomidorowego. Decyzja nie podoba się specjalistom od żywienia, którzy próbowali wykreślić pizzę z menu szkolnych stołówek.
Ustawodawcy w Kongresie USA uznali, że dzięki obecności sosu pomidorowego pizzę można zakwalifikować jako porcję warzyw. Takie podejście nie podoba się amerykańskiemu ministerstwu rolnictwa (USDA), które na początku roku zaproponowało nowe regulacje w kwestii żywienia dzieci w szkołach. Ministerstwo walczy w ten sposób z epidemią otyłości u najmłodszych Amerykanów.
W myśl wytycznych amerykańskich ustawodawców kawałek pizzy będzie zaliczany jako porcja warzyw, jeżeli znajdą się na nim co najmniej dwie łyżki sosu pomidorowego. Według resortu rolnictwa (USDA), ilość sosu trzeba by zwiększyć do pół kubka (ok. 120 ml), by o pizzy można było mówić w tych kategoriach.
Decyzja jest krytykowana
Decyzja Kongresu jest krytykowana przez specjalistów od żywienia, którzy uznają ją za szkodliwą dla poprawy standardów dietetycznych w szkolnych stołówkach.
Propozycji USDA sprzeciwili się producenci serwowanej w szkołach mrożonej pizzy argumentując, że pizza z taką ilością sosu pomidorowego byłaby niesmaczna. Ponadto wzrosłyby koszty jej produkcji.
- Niestety, niektórzy członkowie Kongresu stawiają interesy pewnych grup nad zdrowie amerykańskich dzieci - stwierdziła Courtney Rowe, rzeczniczka prasowa USDA.
- Szkoda, że Kongres wydaje się być bardziej zainteresowany ochroną przemysłu niż ochroną zdrowia dzieci - wtórowała jej Margo G. Wootan, dyrektor polityki żywieniowej w Centrum Naukowym na rzecz Interesu Publicznego.
Wcześniej bito się o frytki
Podobna batalia toczyła w USA w połowie października, jednak wtedy na celowniku amerykańskiej administracji znalazły się ziemniaki. Senat odrzucił propozycję w sprawie ograniczenia ilości tych warzyw serwowanych dzieciom w szkolnych stołówkach, głównie w postaci frytek. Za ziemniakiem lobbowali ustawodawcy ze stanów specjalizujących się w ich produkcji.
Autor: map//aq / Źródło: PAP