Jak wygląda życie imigranta w Polsce. "Tu jest mój drugi dom"

Jak radzą sobie imigranci z wyzwiskami kierowanymi w ich stronę? - Osobiście nie zwracam na to uwagi. Po prostu mnie to nie rusza. Niektórych to boli, ponieważ są to słowa, które ranią. Niestety trzeba z tym jakoś żyć - odpowiada As Kinani.

Jego zdaniem w ostatnim czasie takie agresywne i niekulturalne zachowania ponownie nasilają się. - W 2006 roku było tego dużo. Później z upływem czasu zmniejszyło się. Teraz, odkąd zaczął się ten hałas o to, znowu jest bardziej agresywnie - mówi Kinani.

W ubiegłym tygodniu obchodziliśmy Światowy Dzień Uchodźcy. W Gdańsku mieszka wielu przybyszów przede wszystkich zza wschodniej granicy.

- Osobiście znam dwóch uchodźców z Syrii, są to bracia bliźniacy, są oni jedyni w Gdańsku. Reszta to są uchodźcy z Czeczeni, Ukrainy - dodaje.

Przyjeżdżając do obcego kraju o odmiennej kulturze, wielu imigrantów zmaga się z problemami nie tylko związanymi z barierą językową.

- Pomijając język, to mieszkanie. Po prostu nikt ich nie chce, bez względu na to, czy mają pieniądze, czy nie mają. Miałem sytuację, kiedy ludzie chcieli płacić za rok z góry, a i tak właściciel mieszkania ich nie chciał. Pochodzili akurat z Czeczeni - informuje Kinani.

- Jeśli chodzi o pracę, to rynek Polski jest tak żywy, że jednak każde ręce do pracy są potrzebne, więc z tym akurat nie mamy problemu. Chociaż z pozwoleniem o pracę jest już problem - tłumaczy.

Aws Kinani mieszka w Polsce od kilkunastu lat i nie zamierza na razie nic zmieniać. Jeśli zaistniałaby możliwość, ubiegałby się o stałe zameldowanie, ponieważ - jak sam mówi - czuje się Polakiem.

- Ja mam kartę stałego pobytu. Moje całe życie się tutaj toczy. Mam żonę dwójkę dzieci. Prowadzę biznes, tu jest mój drugi dom. Moja żona jest Polką i katoliczką - dodał.

Zobacz całą rozmowę:

Autor: wd/aw / Źródło: TVN Meteo