Śniegu w górach jest coraz więcej, a wraz z nim rośnie zagrożenie lawinowe. Czy można przeżyć zejście lawiny? Przy dużym szczęściu można. Na rynku pojawia się też coraz więcej sprzętów, które szczęściu temu mają pomóc. Jednym z nich jest specjalny plecak, który działa jak skrzyżowanie kapoku z poduszka powietrzną.
We wtorek w Tatrach lawina porwała 26-letniego turystę. Na miejsce zdarzenia śmigłowcem dotarło sześciu ratowników Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, którzy za pomocą sond przeszukali lawinisko. Poszkodowany znajdował się pod zwałami śniegu na głębokości ok. pół metra przez niemal 40 minut. Po wyciągnięciu spod śniegu, mimo reanimacji, zmarł.
Jak zwiększać swoje szanse na przeżycie lawiny, eksperta pytała reporterka TVN24, Marta Gordziewicz.
Niezbędnik
Detektor lawinowy, sonda i łopata - to niezbędnik każdego miłośnika górskich wypraw, szczególnie na trudnych odcinkach, powyżej górnej granicy lasu. Tam zagrożenie lawinowe jest najwyższe. Aby przeżyć, należy poruszać się w dobrze wyposażonej grupie.
- Detektor to urządzenie nadawczo-odbiorcze, które wysyła sygnał do zasypanego przez lawinę. Dzięki niemu wiemy, na jakim obszarze znajduje się poszkodowany, a za pomocą sondy możemy dokładnie go namierzyć. Następnie łopatą jesteśmy w stanie go odkopać - mówi Damian Wilczyński, który sprzedaje taki sprzęt.
Śnieżna kamizelka ratunkowa
Ciekawostką jest tzw. plecak ABS, zapobiegający zasypaniu. Działa jak kamizelka ratunkowa w wodzie.
- Poduszki mają 170 litrów. Pompujemy je, gdy widzimy, że lawina na nas schodzi. Nadmuchują się w ciągu 2-3 sekund - tłumaczy Wilczyński.
- Chodzi o to, żeby uzyskać dodatkową objętość, która wypchnie nas na powierzchnię śniegu - wyjaśnia działanie urządzenia.
97 proc. szans
Plecak taki nie jest tani - koszt w pełni wyposażonego sięga niemal 3 tys. zł. Jak jednak przekonują jego producenci - znacznie zwiększa szanse na przeżycie lawiny. Według podawanych statystyk, z życiem uchodzi 97 na 100 korzystających z tego rozwiązania.
Autor: mm/ŁUD / Źródło: tvn24