Dlaczego maraton ma taką a nie inną długość? Ile można wypić wina na trasie i pomimo tego (a może dzięki temu) wygrać bieg? Co wspólnego z tym dystansem miała królowa Wielkiej Brytanii? Sprawdźcie to w poniższym tekście.
Spora część tych, którzy przebiegli już swój pierwszy maraton, na pewno będzie wiedzieć, o czym mowa: kilka miesięcy ciężkich i mozolnych przygotowań, hektolitry potu wylane na treningach, w końcu start w tym najważniejszym biegu, kilka godzin wysiłku okupionego bólem, łzy szczęścia na mecie, świadomość bycia maratończykiem, chęć pochwalenia się całemu światu tym niesamowitym wyczynem... i nagle świat pyta, całkowicie deprecjonując znaczenie tego wszystkiego: "a ten maraton, to ile miał kilometrów?"
Dawno temu w Grecji
Wszystko zaczęło się w okolicach roku 490 p.n.e. To właśnie wtedy potężna armia perska uderzyła na Helladę. Głównym i najważniejszym celem były Ateny. Ateńczycy wiedzieli, że Persowie mogą zagrozić miastu i że walka jest jedyną szansą na ratunek. Rozpoczęto przygotowania do bitwy, która miała odbyć się kilkadziesiąt kilometrów od Aten - pod miejscowością Maraton. Szybko zaczęto poszukiwać wszelkiej pomocy u sojuszników. Posłańcem został Filipides. Lepiej nie można było wybrać - był on znakomitym biegaczem, a także mistrzem olimpijskim.
Filipiddes - jak odnotował Herodot w swojej dziewięcioksięgowej relacji z wojen perskich - już dzień po wyruszeniu stanął przed władzami Sparty, prosząc o przysłanie wsparcia. Ważne jest to, że Ateny i Spartę dzieliło od siebie 230 kilometrów, a posłaniec przez cały czas biegł. Równie ciekawe jest to, że chwilę po tym, kiedy usłyszał, że Spartanie nie będą w stanie pomóc (mogli pojawić się na polu bitwy dopiero siedem dni później), ruszył z tą informacją w drogę powrotną do Aten.
Mogłoby się wydawać, że Ateńczycy stoją na przegranej pozycji - liczebność ich wojsk była wielokrotnie mniejsza niż wojsk przeciwnika. Helleni musieli liczyć sami na siebie. Mieli jednak doskonałego dowódcę. Miltiades sprawił, że Grecy dokonali rzeczy niemalże niemożliwej - w bitwie pod Maratonem roznieśli w pył znacznie silniejsze wojska perskie. Z tą radosną informacją trzeba było udać się do Aten, gdzie oczekiwano na wieści z pola walki. Wiadomo, kto został posłańcem. Filipiddes, pomimo ran odniesionych w walce i zmęczenia nią spowodowanego, przebiegł 37 kilometrów, które dzieliły podmaratońskie pola i stolicę Hellady, wbiegł do miasta i krzycząc "Nenikekamen!" ("Zwyciężyliśmy!") umarł z wycieńczenia.
Pierwsze igrzyska
Ta historia oddziaływała na wyobraźnię ludzi. Człowiekiem, który zdecydował się pokazać, że maraton nie musi być śmiertelnym wysiłkiem, był baron Pierre de Coubertin - założyciel i przewodniczący (w latach 1896-1925) Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Żeby nie pominąć żadnego ważnego faktu, trzeba dodać, że to jeden ze współpracowników barona Michael Breal, najmocniej naciskał na włączenie maratonu do programu I Nowożytnych Igrzysk Olimpijskich w 1896 roku.
Dystans, na jakim biegli zawodnicy, wynosił około 40 kilometrów, czyli był dłuższy od tego, jaki pokonał Filipiddes blisko 2400 lat wcześniej. Pierwszym zwycięzcą biegu maratońskiego został Spiridion Luis. Na co dzień zajmował się rozwożeniem wody. Po zwycięstwie na igrzyskach olimpijskich stał się bohaterem narodowym. Co ciekawe, gdzieś w okolicach 30. kilometra zawodów Luis nieco osłabł. Wszedł wówczas do tawerny w miejscowości Pikiermi, wypił szklankę wina i w ten sposób wzmocniony wrócił na trasę i wygrał bieg.
Wszystko dla królowej
Kolejne igrzyska olimpijskie i kolejne maratony, to biegi na dystansach oscylujących w granicach 38 do 40 kilometrów. Pierwszy raz, kiedy maraton został rozegrany na trasie, która liczyła 42 kilometry i 195 metrów, nastąpił podczas Igrzysk Olimpijskich w Londynie w 1908 roku. Biegacze mieli wówczas ścigać się na dystansie 25 mil. Okazało się jednak, że rodzina królewska nie będzie mogła z okien pałacu obserwować momentu rozpoczęcia biegu. Dołożono więc jedną milę do długości trasy. Pojawił się jeszcze jeden problem. Ówczesna królowa brytyjska Aleksandra chciała obserwować finisz zawodników ze swojej loży. Nie było wyjścia, należało wykonać rozkaz i całkowity dystans wydłużył się do 26 mil i 385 jardów, co daje 42 kilometry i 195 metrów. Taka długość biegu maratońskiego została zatwierdzona w maju 1921 roku przez Międzynarodową Federację Lekkiej Atletyki.
Kluczowe pytanie
- Większość osób, które nie biegają, pewnie nawet dokładnie nie wie, ile wynosi dystans maratonu. Podobnie jest z innymi dystansami i dyscyplinami. Nie wiedzą czym jest półmaraton, czy ile ma pełen dystans ironmana, więc zwyczajnie pytają - mówi Paweł, maratończyk z Warszawy.
Biegacz, chcący aby nazywać go Wu, który na jednym z portali społecznościowych prowadzi biegowy fanpage, traktujący o tym, co denerwuje biegaczy mówi, że sam był autorem pytania o to, ile kilometrów miał maraton. Jak powiedział, to było kluczowe zdarzenie w jego życiu.
- Po raz pierwszy usłyszałem to pytanie kiedy... sam je wypowiedziałem, obnażając swoją ignorancję. Siedzieliśmy we trzech przy piwie, w słoneczku, kiedy obok przeleciało stado biegaczy, prowokując rozmowę na ten temat - opowiada Wu. - Niewiedza spowodowała frustrację. Frustracja spowodowała, że zacząłem biegać oraz, wraz z koleżanką, pisać o podobnych nam frustratach biegowych. Z czasem pytanie to zagościło jako motyw przewodni na koszulkach biegowych, które robimy. Pytanie "na ile kilometrów ten maraton" wywróciło moje życie do góry nogami - kończy Wu.
Tylko maraton jest maratonem
Ustalmy więc fakty. Maraton jest rozgrywany tylko na jednym, ściśle określonym dytansie i żaden inny bieg nie może być maratonem nazywany. Bieg na pięć kilometrów jest biegiem na pięć kilometrów. Bieg na dziesięć kilometrów nigdy nie będzie maratonem na dziesięć kilometrów (co ciekawe bieg na pięć czy dziesięć kilometrów nie jest tym samym, co bieg na pięć czy dziesięć tysięcy metrów). Półmaraton, czyli 21 kilometrów i 97 metrów, to tylko i wyłącznie półmaraton. Tylko maraton jest maratonem i ma zawsze 42,195 m.
Autor: Marcin Kargol
Źródło zdjęcia głównego: TVN Meteo / rebelrunners.club