Rocznie setki tysięcy osób giną z powodu obrażeń zadanych przez zwierzęta. Których powinniśmy bać się najbardziej?
Zwierzęta w większości przypadków nie uśmiercają celowo. Często działają w obronie własnej, chcąc jedynie odpędzić intruza, którym może być człowiek. O to, które gatunki są najbardziej śmiercionośne, portal gizmodo.com zapytał pięciu profesorów.
Krowy groźniejsze od rekinów i węży
Opinia Dave'a Brasha, emerytowanego profesora psychologii Uniwersytetu Waszyngtońskiego, behawiorysty zwierząt oraz autora licznych publikacji na ich temat
Zdanie profesora może być zaskakujące. Na obszarze Ameryki Północnej i Południowej najbardziej śmiercionośne są... krowy.
- Zapomnijmy o wężach, pumach, niedźwiedziach i innych. Krowy są duże, silne i nie zawsze posłuszne hodowcom - podkreśla Brash i dodaje, że zwierzęta te wydają się pokojowo nastawione wobec ludzi, jednak potrafią kopnąć czy stratować. Statystycznie w wyniku ataku rekina oraz ukąszenia węża ginie jeden Amerykanin rocznie. Przez krowy w tym samym czasie życie traci 20 mieszkańców tych kontynentów.
Brash na drugim miejscu śmiertelnej listy stawia pszczoły. Wszystko ze względu na ryzyko wystąpienia wstrząsu anafilaktycznego po użądleniu.
Za najbardziej niebezpieczne zwierzę w Afryce profesor uznaje hipopotamy, które potrafią dość brutalnie bronić swoich legowisk. W Australii największe śmiertelne żniwo zbierają kangury, przyczyniając się do wielu wypadków drogowych.
- Jednak w skali całego świata, nie ma żadnych wątpliwości, to człowiek jest najbardziej śmiercionośnym i niebezpiecznym gatunkiem i, bez wątpienia, jedynym, który zagraża naszej całej planecie - podkreśla Brash.
Dziesiątki tysięcy ofiar węży rocznie
Opinia Rory'ego Wilsona, profesora biologii morskiej Uniwersytetu w Swansea
Wilson przyznaje, że za najbardziej niebezpieczną dla człowieka grupę zwierząt można uznać jadowite węże. Według różnych danych w samej Birmie od ich ukąszenia może ginąć nawet 600 osób dziennie.
Zagrożenia czyhające na ludzi zmieniają się w zależności od tego, czy żyją w miastach, czy na wsi. Duży wpływ mają tutaj również zmiany środowiskowe.
W opinii profesora nasze życie zależy również od tego, jak zachowamy się, stając twarzą w twarz z dzikim zwierzęciem.
- Mówi się, że bardziej prawdopodobna jest śmierć w wyniku uderzenia pioruna niż przez atak rekina. Jednak nie zostaniemy porażeni, jeśli mieszkamy niedaleko bieguna południowego, gdzie prawie nie ma burz. I odwrotnie: jeśli będziemy nurkować przy wyspie Seal w zatoce False z wypatroszoną rybą na grzbiecie, nasza atrakcyjność w oczach rekina wzrośnie - zaznacza. Wyspa Seal słynie z żarłaczy białych, które chętnie i licznie polują tam na foki.
Jako groźne dla człowieka profesor wspomniał również meduzy - u wybrzeży Filipin mają zabijać nawet 30 osób rocznie.
Co jednak w przypadku, gdy zwyczajnie natkniemy się na jakieś potencjalnie niebezpieczne zwierzę? Cóż, w opinii profesora wszystko zależy od odległości oraz gatunku potencjalnego predatora. Znajdując się kilka metrów od szkaradnicy, jednego z najbardziej jadowitych morskich zwierząt, nie musimy się bać tak bardzo jak wtedy, gdy podejdziemy zbyt blisko nosorożca czarnego.
"Potrzymaj mi piwo"
Opinia Briana Todda, profesora nadzwyczajnego na Wydziale Dzikiej Przyrody, Rybołówstwa i Ochrony Biologicznej na University of California w Davis
- Najbardziej niebezpiecznym zwierzęciem jest oczywiście komar - przyznaje bez wahania profesor Todd. Ze względu na swoje badania dotyczące gadów i płazów na myśl przychodzą mu też jadowite węże. Zaznacza jednak, żeby ich przesadnie nie demonizować. Węże nie polują na ludzi. Większy problem polega na tym, że żyjemy blisko naturalnych siedlisk tych zwierząt, jakimi są na przykład pola ryżowe oraz inne tereny rolnicze. - Jeżeli wąż zostanie nadepnięty, jego reakcją jest kąsanie - zaznacza.
Według Todda duża śmiertelność po ukąszeniu wynika również z braku szybkiego dostępu do pomocy medycznej. Taka sytuacja dotyczy głównie krajów Azji Południowej i Afryki Środkowej. W Indiach i Bangladeszu w wyniku ukąszenia przez węża rocznie ginie od 30 do 40 tysięcy osób.
W Stanach Zjednoczonych w ciągu roku z tego powodu umiera 10 osób, ale były lata, kiedy nie odnotowywano ofiar. Średnio dwie trzecie zmarłych to mężczyźni w wieku 18-35 lat. Połowa z nich była pod wpływem alkoholu.
- W szpitalach żartuje się, że ostatnie słowa, które ktoś wypowiada przed ukąszeniem, brzmią: "potrzymaj mi piwo". Większym problemem niż cokolwiek innego jest więc zatrucie testosteronem - żartuje profesor.
Nikt nie zabija tylu ludzi, co my sami
Opinia Madhusudana Kattiego, profesora nadzwyczajnego na Wydziale Leśnictwa i Zarządzania Przyrodą Uniwersytetu Stanowego Karoliny Północnej
- Pierwszy gatunek, który przychodzi mi do głowy, może nie być zaskoczeniem: to człowiek. Nie znam żadnego innego, który zabijałby tak wielu ludzi - podkreśla Katti.
- Nasz gatunek wymyślił mechanizmy masowej przemocy, jakiej nie zna żaden inny - mówi.
W drugiej kolejności Katti wymienia węże, zwłaszcza te jadowite. W Indiach, gdzie dorastał, mówiono o "wielkiej czwórce" (kobra indyjska, niemrawiec indyjski, daboja łańcuszkowa, echis), która co roku zbiera zatrważające śmiertelne żniwo. Węże te zabijają więcej ludzi niż tygrysy czy lamparty. - Dorastając w Indiach, czułem się zagrożony przez węże. Bardziej niż ogromne drapieżniki - przyznaje.
Popełnił błąd, więc odpływa
Zdanie Jamesa Sulikowskiego, profesora oceanografii oraz szefa Centrum Badań Rekinów i Ryb australijskiego University of New England
Profesor Sulikowski zapytany został konkretnie o rekiny.
- Rekiny w żaden sposób nie stanowią bezpośredniego zagrożenia dla ludzi - zaznacza i dodaje ironicznie, że w rzeczywistości większe niebezpieczeństwo stanowią dla nas automaty na napoje czy muszle klozetowe. - Do większości interakcji z rekinami dochodzi z powodu ich ciekawości lub chęci przyjrzenia się potencjalnemu pokarmowi - tłumaczy. To niestety może prowadzić do przypadkowego ugryzienia.
Sulikowski podkreśla, że w większości przypadków rekin zdaje sobie sprawę, że popełnił błąd i po prostu odpływa. Człowiek z takiego spotkania zazwyczaj nie wychodzi bez szwanku, jednak celowe zranienie nie leży w intencji zwierzęcia. Według profesora w skali całej planety rocznie pogryzionych zostaje około 100 osób, z czego dziesięć umiera.
Autor: ao / Źródło: gizmodo.com
Źródło zdjęcia głównego: Fallows C, Gallagher AJ, Hammerschlag N/wikipedia (CC BY 2.5), jenny-hill/unsplash, Thomas Brown/wikipedia (CC BY 2.0)