Dziura ozonowa bardziej niż globalne ocieplenie przyczyniła się do wzrostu temperatur w południowej części Afryki - wynika z najnowszych badań. Powiększający się ubytek w warstwie ozonu nad Antarktydą w ciągu 20 lat mocno namieszał w cyrkulacji na południowej półkuli, co zaowocowało "podgrzaniem" planety. Wnioski klimatologów są jednak optymistyczne - jeśli dziura będzie się kurczyć, tak jak robi to obecnie, temperatury wrócą do normy.
Ozon jest odmianą życiodajnego dla nas tlenu. Zamiast dwóch atomów, jak regularna cząsteczki, zawiera jednak trzy atomy tlenu. Skoncentrowana warstwa tego gazu otula naszą planetę, znajdując się na wysokości około 20-30 km nad jej powierzchnią. Pochłania ona większość nadfioletu dochodzącego ze Słońca, chroniąc ziemskie organizmy przed jego szkodliwym wpływem.
We wczesnych latach 80. zauważono jednak, że w tej warstwie powstał ubytek zlokalizowany nad Antarktydą. Dziura ozonowa otwierała się co roku, zmniejszając stężenie ozonu na tym obszarze aż o 70 proc. Do tego zjawiska przyczyniła się duża ilość emitowanych przez ludzi freonów, które powszechnie wykorzystywano wtedy w lodówkach, chłodziarkach i aerozolach.
"Nie przyszło nam do głowy"
Naukowcy zaczęli dokładnie analizować proces ubytku ozonu i zmiany zachodzące w warstwie ozonowej. Teraz odkryli, że powstały w niej ubytek może się wiązać z ociepleniem w południowej części Afryki.
- Początkowo połączenie tych dwóch pomysłów wydawało się dość absurdalne i nie przyszło nam do głowy, dopóki nie spojrzeliśmy na wskaźniki w danych - przyznał Desmond Manatsa, klimatolog z Bindura University of Science w Zimbabwe i główny autor badania opublikowanego w czasopiśmie "Nature Geoscience".
Wcześniej naukowcy odkryli, że w ciągu dwóch minionych dziesięcioleci temperatury powierzchniowe w południowej Afryce znacząco wzrosły - zwłaszcza w okresach wczesnego lata. Podejrzewali, że to skutki wysokiej emisji gazów cieplarnianych, wpływającej na globalny klimat. Jednak z modeli klimatycznych wynikało, że nie powinny się one różnić w zależności od pory roku, lecz być jednolite przez cały okres 12 miesięcy.
Zmiana wiatrów przepchnęła chmury
Badacze szukali zatem innych przyczyn i dopiero niedawno doszli do tego, że skutki globalnego ocieplenia może nieznacznie zwiększać dziura ozonowa. W jaki sposób? Ubytek w warstwie ozonowej sprawia, że większa ilość energii słonecznej wnika głębiej do atmosfery ziemskiej. W takich warunkach nad Antarktydą doszło do zmian kierunków wiatrów. To przesunięcie "popchnęło" chmury w bliżej do bieguna południowego. W efekcie ilość odbijanego przez chmury promieniowania słonecznego zmieniła się tak, że spowodowała lekkie ogrzanie planety.
Żeby ustalić, czy w zauważalny sposób dotyczyło ono również południowych obszarów Afryki, naukowcy porównali dane klimatyczne dla tego regionu z czasów przed i po rozwoju dziury ozonowej.
Ciepłe równikowe powietrze
Okazało się, że jej powstanie wywołało zmiany w modelach wiatrów na całej półkuli południowej, co z kolei spowodowało nasilenie się układu niskiego ciśnienia zlokalizowanego nad Angolą, na południowo-zachodnim wybrzeżu Afryki. W wyniku tych zmian do południowej Afryki zaczęło płynąć ciepłe powietrze z rejonów równikowych.
- Rozwój dziury ozonowej w rzeczywistości mógł być dominującą przyczyną wzrostu temperatury nad południową Afryką - powiedział Desmond Manatsa. Naukowcy odnotowali wzrost temperatury na południu Afryki średnio o 1 st. C od czasu przed rozwojem dziury ozonowej. Ubytek ozonu osiąga największe rozmiary na początku lata, co zbiega się właśnie z najcieplejszym okresem w tym regionie.
Dziura zniknie, temperatury opadną?
Po stwierdzeniu szkodliwego wpływu freonów na warstwę ozonową zawarto międzynarodowe porozumienia o wycofaniu ich z użycia. Obserwacje satelitarne wykazały, że taka decyzja miała zauważalne skutki. W 2012 roku dziura ozonowa nad Antarktydą okazała się najmniejsza od 10 lat.
Najnowsze badania Manatsy i jego zespołu przewidują, że jeśli dziura ozonowa - zgodnie z dotychczasowymi prognozami - zaniknie po roku 2050, temperatury w południowej części Afryki obniżą się nawet mimo wpływu globalnego ocieplenia.
Autor: js/rs / Źródło: Live Science
Źródło zdjęcia głównego: NASA Ozone Watch