Meteorolodzy monitorują sytuację nad Karaibami, gdzie istnieje szansa na utworzenie się cyklonu tropikalnego. Tymczasem na wschodnim Atlantyku już daje o sobie znać tropikalna burza Erin.
Gwałtowny rozwój wilgotnego powietrza nad Karaibami niepokoi meteorologów od początku tygodnia. Występuje już 50-proc. prawdopodobieństwo utworzenia się cyklonu tropikalnego. Według prognoz może one zagrażać krajom w Zatoce Meksykańskiej i Stanom Zjednoczonych.
Jeszcze jest spokojnie
- Szeroki obszar niskiego ciśnienia nad południową częścią Zatoki Meksykańskiej, który daje początek cyklonom, nie wykazuje jeszcze żadnego ożywienia, a to sugeruje, że cyklon jeszcze się nie tworzy. Będzie tylko jeden, dwa dni, podczas których wystąpią optymalne warunki do tworzenia takich zjawisk - powiedział Dan Kottlowski, meteorolog z AccuWeather.
Niezależnie od tego, jak naukowcy zaklasyfikują warunki panujące w rejonie Zatoki, występuje tam duże niebezpieczeństwo z powodu ulewnych opadów.
Burza daleko na Atlantyku
Tymczasem na wschodnim Atlantyku, na zachodnio-południowy zachód od Wysp Zielonego Przylądka, utworzyła się już tropikalna burza Erin. Teraz występują tam idealne warunki dla rozwoju tego typu zjawisk. Jest to już piąte w tym sezonie takie zjawisko. Erin prawdopodobnie będzie się przesuwać w kierunku zachodnio, północno-zachodnim.
Cyklony tropikalne powiązane są z układem niżowym, w którym nie występują fronty atmosferyczne. Rozwijają się nad ciepłymi wodami, a ich sezon trwa od maja do końca listopada. Powodują ogromne zniszczenia. Często zdarza się, że towarzyszący im wiatr osiąga prędkość nawet 300 km/h, a wysokość dobowych opadów wynosi 1800 litrów na metr kwadratowy. Wraz ze wzrostem prędkości wiatru, zmienia się też nazwa cyklonu (depresja, burza, huragan).
Autor: kt/rs / Źródło: AccuWeather
Źródło zdjęcia głównego: National Hurricane Center