Co roku odnotowujemy różne katastrofy naturalne: huragany, erupcje wulkanów, trzęsienia ziemi. Te większe są tragiczne w skutkach i zbierają śmiertelne żniwo. Rujnują budżety dotkniętych przez nie krajów. Poniżej przypominamy Wam kilka katastrof, których sprawcą była natura.
Cyklon Hudhud (Indie)
Cyklon Hudhud zaczął się tworzyć na wodach Oceanu Indyjskiego 7 października i przez kolejne dni nabierał na sile, zbliżając do wschodniego wybrzeża Indii. Żywioł uderzył 12 października z prędkością wiatru 195 km/h w ponad milionowe miasto Visakhapatnam (dystrykt Visakhapatnam, stan Andhra Pradesh).
Według lokalnych mediów, żywioł pozbawił życia niemal 30 osób. Dziesiątki tysięcy domów zostało doszczętnie zniszczonych. Cyklon przyczynił się do powstania lawiny błotnej, która uszkodziła linie energetyczne, pola ryżowe, plantację bananów i trzciny cukrowej.
Poniżej materiał archiwalny z 13.10
Monsunowe powodzie w Indiach i Pakistanie
Pod koniec letniego sezonu, we wrześniu b.r. w Indiach i i Pakistanie odnotowano intensywne opady deszczu. Ewakuowano dziesiątki tysięcy mieszkańców zalanych terenów. W akcjach ratowniczych pomagała policja i wojsko.
Jednak najgorsza sytuacja nastała, kiedy woda zaczęła podchodzić do zamieszkiwanego przez milion osób Śrinagaru i pobliskich wiosek. Powódź zaskoczyła tysiące ludzi we śnie. Niestety żywioł zebrał śmiertelne żniwo. Lokalne media informują, że w wyniku powodzi zginęło prawie 300 mieszkańców Doliny Kaszmiru.
Poniżej materiał archiwalny z 9.09
Aktywność wulkanu Bardarbunga (Islandia)
Bardarbunga od drugiej połowy sierpnia wykazuje wzmożoną aktywność. Gdy naukowcy po raz pierwszy zauważyli wydostające się z wulkanu dymy i gazy, zaczęli alarmować o nadchodzącym niebezpieczeństwie. Od czasu pierwszej erupcji Bardarbungi sejsmolodzy odnotowują liczne trzęsienia ziemi w pobliżu krateru. Wulkan wciąż jest aktywny.
Cały świat skierował wzrok w kierunku Islandii, oczekując erupcji, która miałaby sparaliżować transport lotniczy w Europie. Ewakuowano mieszkańców z pobliskich terenów. Na przemian wprowadzano pomarańczowy i czerwony alert dla lotnictwa.
Islandia aktywna sejsmicznie
Przez Islandię przebiega rów tektoniczny, który powstał na skutek rozsuwania się płyt Północnoamerykańskiej i Euroazjatyckiej. Skutkiem tego obszar ten jest bardzo aktywny sejsmicznie.
Jeśli z Bardarbungi zacznie się wydobywać popiół, to jest możliwość, że powtórzy się sytuacja sprzed 4 lat. W kwietniu 2010 roku wybuchł wulkan Eyjafjallajokull, który sparaliżował ruch lotniczy nad kontynentem europejskim. Podczas tego zdarzenia zostało odwołanych ponad 100 tysięcy lotów, co wtedy stanowiło 48 proc. wszystkich połączeń. Straty przewoźników lotniczych wyniosły w sumie 1,7 mld dolarów.
Pożary lasów w Kalifornii (USA)
Straż pożarna w San Diego miała pełne ręce roboty, walcząc z pożarami lasów w Kalifornii. W maju b.r. ogień wybuchł w 9 rożnych miejscach woków miasta, otaczając je płomieniami i dymem. Żywioł próbowały ugasić mi.in. samoloty-cysterny i wojskowe śmigłowce.
Dodatkowym utrudnieniem okazała się największa od 40 lat susza i wysokie temperatury, które sprzyjały rozprzestrzenianiu się płomieni.
Władze USA wprowadzały stan wyjątkowy na coraz większych terenach. Dziesiątki tysięcy ludzi zostało ewakuowanych. Według władz żywioł spowodował straty w wysokości ok. 20 milionów dolarów.
Agresywna burza strąciła samolot AirAsia do morza
Airbus A320 należący do taniego przewoźnika AirAsia zniknął z radarów w niedzielę 28.12, lecąc w gęstych chmurach burzowych z indonezyjskiego miasta Surabaja do Singapuru. W momencie utraty łączności samolot znajdował się najprawdopodobniej nad Morzem Jawajskim, między Borneo i Jawą.
Pechowo dla załogi i pasażerów akurat w trakcie lotu nad Indonezją i Morzem Jawajskim przechodziły silne burze, a to, jak podkreśla prezes Stowarzyszenia Lotniczego Grzegorz Brychczyński, "znacząco wpływa na warunki wykonywania lotów".
Łączność została zerwana tuż po tym, gdy jeden z pilotów poprosił o zgodę na przelot na wyższym pułapie. Załoga chciała wynieść samolot na z pułapu 32 tys. stóp (około 10 km) wysokość 38 tys. stóp (ok. 12 kilometrów) ze względu na trudne warunki atmosferyczne, w jakich się znalazła.
Pierwsze ciała ofiar znaleziono 30 grudnia. Według AirAsia na pokładzie znajdowało się 155 pasażerów i siedmioro członków załogi. 157 osób to Indonezyjczycy, 3 to obywatele Korei Południowej i po jednej osobie z Singapuru i Malezji. Na pokładzie było 16 dzieci i niemowlę.
Lawina błotna w Afganistanie
Co najmniej 350 osób zginęło po przejściu lawiny błotnej, która na początku maja zmiotła z powierzchni ziemi całą wieś w prowincji Badachszan w północno-wschodnim Afganistanie. Miejscowe władze ewakuowały ponad 700 domów.
Obfite deszcze
Lawinę błotną wywołały obfite deszcze, typowe dla tej pory roku w Afganistanie. Masa rozmiękczonej ziemi zeszła 2 maja niszcząc 300 domów (jedną trzecią zabudowy) i duże połacie pól uprawnych.
Agencja DPA zauważa, że lawina błotna przeszła w czasie, gdy większość mieszkańców wsi całymi rodzinami przebywała w domu. Piątek (a wówczas doszło do tragedii) jest w wyznającym islam Afganistanie dniem świątecznym.
Poniżej wypowiedź Baracka Obamy na temat wsparcia: "Nasze myśli są razem z narodem afgańskim".
Wybuch wulkanu Ontake (Japonia)
Do nagłej erupcji doszło 27 września. W momencie wybuchu na zboczach wulkanu Ontake przebywało 250 osób. Władze postanowiły wysłać 500 żołnierzy i policjantów na szczyt wulkanu. Akcje poszukiwawcze trwały ponad dwa tygodnie. Większość osób udało się uratować, jednak z dnia na dzień lokalne media informowały o kolejnych ofiarach.
56 ofiar śmiertelnych
17 października władze Japonii zdecydowały o zawieszeniu do końca 2014 roku poszukiwań zaginionych osób na zboczu wulkanu Ontake. Po erupcji z 27 września odnaleziono i zidentyfikowano w sumie 56 ciał.
Japończycy z tragedią tej skali nie mierzyli się od 88 lat, gdy w gdy w 1926 roku doszło do erupcji wulkanu Tokachi. Na wyspie Hokkaido zginęły wówczas aż 144 osoby, a wulkaniczny popiół pokrył w niespełna pół godziny obszar w promieniu 20 km od Tokachi.
Utrudnione wyczucie
Ontake, będący drugim w kolejności najwyższym aktywnym wulkanem Japonii, stanowi dla sejsmologów trudny przypadek. Wynika to z tego, że sejsmografy niemalże nieustannie rejestrują drżenia. To, jak podkreślają eksperci, utrudnia wyczucie momentu, w którym drżenia są ponurą zapowiedzią zbliżającej się erupcji. Nie pomaga nawet doświadczenie - na terenie Japonii znajduje się aż 110 aktywnych wulkanów, co stanowi ponad siedem procent w skali świata.
Poniżej materiał z 07.10
Autor: PW/mk / Źródło: x-news, Reuters TV, BBC, CNN, ENEX
Źródło zdjęcia głównego: TVN Meteo