Tego lata na Mazowszu przybędzie 12 nowych "czarnych punktów wodnych" - informują policjanci i władze województwa. Punktami oznaczane są niebezpieczne miejsca, w których kąpiel może skończyć się tragicznie, bo jak informuje marszałek "w tym sezonie tragicznych wypadków nad wodą jest nieco mniej, ale to ciągle zbyt dużo".
Do tej pory na Mazowszu było 90 "czarnych punktów". Od pięciu lat typują je policjanci z komendy wojewódzkiej i z komendy stołecznej, a urząd marszałkowski finansuje zakup i ustawienie znaków.
- Mazowsze jest województwem, w którym rzek i zbiorników wodnych, zwłaszcza dzikich, jest bardzo dużo. Sama liczba czarnych punktów pokazuje, że jest wiele miejsc, w których kąpiel oznacza ryzyko utonięcia. Staramy się, żeby wszystkie nasze służby - policja, ale też WOPR czy straż pożarna - pilnowały tych miejsc i mogły szybko reagować - powiedział marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik.
Przestrzega, nie zakazuje
- Sam znak "czarny punkt" nie zakazuje kąpieli, on tylko mówi o tym, że jest to miejsce szczególnie niebezpieczne, gdzie w przeszłości dochodziło do wypadków, gdzie ktoś stracił życie, a także gdzie ta woda jest szczególnie niebezpieczna - wyjaśnił oficer prasowy komisariatu warszawskiej policji rzecznej asp. szt. Paweł Brzeziński.
Dodał, że choć - inaczej niż w przypadku drogowych czarnych punktów - znaki ustawiane nad wodą nie informują o liczbie wypadków i osób, które poniosły śmierć, to żaden punkt nie został ustawiony przypadkowo.
- Najczęściej znaki stoją w miejscach, gdzie dochodzi do zawirowań wody, gdzie jest zmienne dno, o niebezpiecznym ukształtowaniu i głębokości - tłumaczył Brzeziński.
Gdzie jest niebezpiecznie?
Trzy nowe "czarne punkty wodne" pojawią się w Warszawie i w okolicach. Jeden będzie ostrzegał wypoczywających nad dzikim kąpieliskiem w Wawrze u zbiegu ulic ks. Sylwestra Szulczyka oraz Napoleona Bonaparte. Drugi stanie przy stawie "Kruczek" w Markach, a trzeci w Błoniach - na akwenie przy ul. Lesznowolskiej. Do tej pory w Warszawie czarnym punktem był oznaczony teren Rusałki - dzikiej plaży na praskim brzegu Wisły, na wysokości ul. Ratuszowej.
Oznaczenia niebezpiecznych miejsc nad wodą pojawią się również w powiecie łosickim (dwa nad rzeką Bug w okolicy Sarnaków, kolejny na jednej z glinianek w Starej Kornicy) oraz w powiecie mławskim (dwa dzikie kąpieliska na wyrobiskach w Dalni i w Szydłówku).
Pozostałe czarne punkty ustawione zostaną: na Wiśle w pobliżu miejscowości Kuźmy w gminie Kozienice, na wyrobisku w Ciechanowie, na rzece Orzyc okolicach Krasnosielca, przy tamie na rzece Radomce w Radomiu oraz na Bzurze w okolicach Boryszewa.
"Ciągle zbyt dużo wypadków nad wodą"
Tablice informujące o ryzyku kąpieli są ustawione w miejscu widocznym dla wszystkich. Żółty napis ostrzegawczy na czarnym tle gwarantuje czytelność oraz prosty przekaz.
- Oznaczamy niebezpieczne miejsca po to, żeby przestrzegać ludzi, ale wszystko zależy od wyobraźni i przezorności wypoczywających nad wodą. Wszystkiego prewencją czy ratownictwem załatwić się nie uda. Trzeba pomyśleć, zanim wejdzie się do wody - przestrzegał marszałek Struzik.
Od początku roku do 13 lipca na Mazowszu utonęły 43 osoby, w tym dziewięć w samej Warszawie. Ubiegły rok był rekordowy pod względem liczby osób, które straciły życie w wodzie - na Mazowszu odnotowano 52 utonięcia, na terenie samej Warszawy i okolic - 37. - W tym sezonie tragicznych wypadków nad wodą jest nieco mniej, ale to ciągle zbyt dużo - ocenił marszałek.
Autor: kt/mj / Źródło: PAP