Nie są takie idealne, rzadko nawet symetryczne - do takiego wniosku doszli naukowcy z Uniwersytetu Utah, którzy przez 2 lata fotografowali padający śnieg. Użyli specjalnej kamery 3D i podzielili płatki na różne kategorie. Ich ustalenia pozwolą opracować nowe modele pogodowe.
Perfekcyjnie symetryczne sześcioramienne płatki śnegu są piękne, ale niezmiernie rzadkie. Taki płatek trafia się raz na tysiąc - powiedział prof. Tim Garrett, który prowadził badania. - Śnieg prawie nigdy nie składa się z pojedynczych kryształów, raczej z kulek, bo prawdopodobnie miliony kropelek wody zderzają się z płatkiem śniegu i zamarzają na jego powierzchni.
Jak wyjaśnił profesor, w wyniku takich zderzeń powstają maleńkie gradowe kulki. Natomiast, kiedy zderzają się ze sobą kryształy śniegu - powstaje puszysta struktura. - Pomiędzy nimi wszystko jest możliwe - wyjaśnił Garrett.
Płatki w środowisku naturalnym
Naukowcy z Utah korzystali z kamery, którą udoskonalić pomogła NASA. Dzięki temu udało się sfotografować spadające prosto z nieba nietknięte płatki śniegu. Do tej pory śniegowe kryształy były umieszczane pod mikroskopem i dopiero wtedy wykonywano zdjęcia. Płatki odkształcały się i łamały.
Urządzenie fotografujące wyposażone jest w trzy szybko pracujące aparaty - dwa o matrycy 1.2-megapiksela i jeden 5-megapiksela oraz dwa zestawy czujników ruchu, które mierzą prędkość spadającego płatka.
"Nie ma dwóch takich samych"
- Płatki śniegu są piękne i fascynujące, nie ma dwóch takich samych - powiedział Garrett. Wyjaśnił, że już sama ich złożoność daje prawo do ich badania. Ale jest też praktyczny powód.
Śnieg zakłóca działanie fal mikrofalowych i wpływa na pracę radarów pogodowych, które pracują na częstotliwościach mikrofalowych. Jak wyjaśnił Garrett, naukowcy starają się wyjaśnić, jak fale mikro wchodzą w interkcję z płatkami różnych kształtów.
Modele pogodowe używane w prognozowaniu korzystają ze skomplikowanych wyliczeń. Na ich podstawie ustala się, jak krople zamieniają się w śnieg, śnieg w grad, jak zmienia się rozmiar chmur, kształt i prędkość opadów. Ograniczenie w prognozowaniu polega na tym, że do tej pory śnieg nie był dobrze zbadany. Błędy w określeniu kształtu i rozmiaru śniegowych płatków prowadzą do nieprawidłowości w przepowiadaniu miejsca opadów i ich natężenia.
Ostatnie badania śniegu pochodzą z lat 70. XX wieku.
Obserwują śnieg
Prowadzący badania Cale Fallgatter i Tim Garrett swoje aparaty postawili na trasie narciarskiej w paśmie Wasatch ponad Salt Lake City. Jeden z nich ustawiono na wysokości 3 tys. metrów n.p.m., a drugi - 500 metrów niżej.
- Sprawdzamy, jak płatki śniegu sie zmieniają, kiedy spadają - badamy, czy zmienia się ich rozmiar i kształt - wyjaśnił Garrett.
Autor: pk/mj,ja / Źródło: Scientias.nl
Źródło zdjęcia głównego: University of Utah