Burza nad Małopolską szalała od 22 do 5 rano. Synoptyk TVN Meteo wyjaśnia dlaczego

Taka sytuacja jest spowodowana zaleganiem nad Polską wspomnianego frontu, który oddziela od siebie dwie różne masy powietrza, chłodną z zachodu od gorącej ze wschodu. To właśnie na styku tych różnych mas powietrza tworzą się chmury burzowe i co gorsza zalegają nad jakimś obszarem przez dłuższy czas, bo front również prawie „stoi” w miejscu (patrz mapa). I prawdopodobnie z tego powodu, że ulewa w Małopolsce trwała aż kilka godzin (od 22 do 5 rano) sumy opadów i skutki ulew są tak rozległe.

Najwięcej deszczu – bo prawie 100 mm, czyli 100 litrów wody na metr kwadratowy, spadło we wsi Węglówka, w powiecie myślenickim (patrz tabela poniżej). W innych miejscowościach opady też były duże i ich nocna suma wyniosła kilkadziesiąt litrów wody na metr kwadratowy. Dodajmy do tego, że w górzystym terenie duże i nagłe opady szybko spływają zasilając w ekspresowym tempie strumienie i rzeki, co powoduje natychmiastowy wzrost ich poziomu i wystąpienie z brzegów. Tak właśnie stało się w Małopolsce po kilku godzinach ulewnego deszczu. W czasie nocnej nawałnicy, w jej ekstremalnym momencie, w ciągu jednej godziny (od 23:00 do 0:00) spadło ponad 30 mm deszczu, we wspomnianej już Węglówce.

Ściana wody. Na radarze opadów (patrz poniżej), doskonale widać ulewne opady nad Małopolską, które występowały tam prawie przez całą noc. W innych częściach Polski w tym samym czasie pogoda była spokojna i na ogół bez deszczu. Na uaktywnienie się frontu akurat nad Małopolską mogły mieć wpływ warunki geograficzne, czyli pofalowany, górzysty teren na którym zazwyczaj są lepsze warunki do rozwoju chmur burzowych z ulewnymi opadami niż na terenach płaskich i nizinnych.

Autor: Tomasz Wasilewski / Źródło: TVN Meteo