Pałac Westminsterski, siedziba brytyjskiego parlamentu, niebezpiecznie osiada i zagłębia się w Tamizie. Natomiast wieża Big Bena przechyla się w lewo. Brytyjczycy skąpią na renowacje.
Budynek parlamentu z 1870 roku, postawiony nad samą Tamizą, mogła zniszczyć budowa kilkupoziomowego podziemnego parkingu i rozbudowa jubileuszowej linii metra w latach 90.
Eksperci podejrzewają, że te same przedsięwzięcia doprowadziły do przechylenia się wieży Big Bena. Wysoka na 96 metrów konstrukcja ze słynnym zegarem, który dał jej nazwę, odchyliła się od pionu w lewo o 46 cm.
"Sprzedamy pałac Rosjanom"
Za utrzymanie XIX-wieczego budynku parlamentu wybudowanego w stylu neogotyckim odpowiedzialna jest Komisja Izby Gmin. Planuje przeniesienie posłów z 1100 pomieszczeń w bezpieczniesze miejsce i remont, który może kosztować do miliarda funtów.
Właśnie w tej kwocie tkwi główny problem Brytyjczyków. Tamtejsza prasa przypomina, że budowa szkockiego parlamentu w Edynburgu pochłonęła ponad 414 mln funtów, więc może nie warto porywać się na tak kosztowne inwestycje.
Dlatego rzecznik Komisji Izby Gmin, odpowiedzialnej za utrzymanie pałacu westministerskiego stwierdził: "Jak sądzę, ostatecznie stanie na tym, że sprzedamy pałac Rosjanom".
Runie, ale za 10 tys. lat
Brytyjscy eksperci budowlani twierdzą, że nie będzie takiej potrzeby, bo podziemny parking nie pociąga parlamentu w dół i trzeba by 10 tys. lat, żeby pojawiły się powody do niepokoju.
- Niewykluczone też, że widoczne gołym okiem przekrzywienie wieży Big Bena istniało od samego początku, od czasu budowy w 1859 roku - stwierdził rzecznik Komisji Izby Gmin.
Autor: mm/ŁUD / Źródło: PAP