Białe noce nie tylko daleko na północy. Mamy też swoje

Miniona noc, jak tłumaczył Karol Wójcicki z warszawskiego Centrum Nauki Kopernik w sobotę na antenie TVN24, wcale nie była nocą.

- Astronomowie w tym momencie nocy nie uznają, dlatego że z astronomicznego punktu widzenia noc jest zjawiskiem, gdy Słońce chowa sie poniżej 18 stopni pod północny horyzont - mówił, dodając, że w większej części Polski w okolicach przesilenia letniego takie zjawisko nie występuje. - Słońce chowa się na tyle płytko, że cały czas rozświetla nam niebo, sprawia że gwiazdy widać słabiej, na niebie jest cały czas dosyć jasno.

Najlepiej ten efekt widać nad morzem. - Tutaj słońce jest tak płyciutko pod horyzontem, że całą noc północny horyzont jest rozświetlony, momentami wręcz pomarańczowy, jakby Słońce dopiero co zaszło, a na niebie naprawdę ledwo widać gwiazdy. Takie zjawisko nazywamy białymi nocami - opowiadał Wójcicki.

Choć powszechnie uważamy, że białych nocy można doświadczać tylko na dalekiej północy, to i w Polsce da się je obserwować w okolicach przesilenia letniego.

Podczas polskich białych nocy co prawda nie da się przeczytać książki bez pomocy sztucznego światła, ale za to można obserwować przepiękne zjawisko, jakim są tzw. obłoki srebrzyste.

- To jest zjawisko chmur najwyższych znanych ludzkości, które powstają na wysokości ponad 80 km. Zasada ich powstawania jest dosyć niezwykła: to prawdopodobnie opadający do ziemskiej atmosfery pył kosmiczny, który ulega oblodzeniu i tworzy cienkie warstwy chmur. Ale najbardziej niezwykłe jest to, że te chmury w środku nocy świecą. To dlatego, że one odbijają promienie Słońca, które wpadają na drugą stronę planety. Wisząc tak wysoko nad Ziemią, działają jak potężne zwierciadło, które odbija Słońce w naszym kierunku. Dlatego w środku nocy można zobaczyć z Polski, nad północnym horyzontem, piękne świecące chmury, zjawisko iście niezwykłe - mówił.

Autor: map/rs / Źródło: tvn24