W ciągu czterech godzin pokonała ponad 100 kilometrów.
Biała, wąska wstęga, którą możemy zobaczyć na zdjęciach satelitarnych to mgła, która w szybkim tempie wlała się w cieśninę Juan de Fuca na granicy Kanady i Stanów Zjednoczonych.
Wędrówka mgły
Satelita GOES uchwyciła, jak mgła wpłynęła do cieśniny. O godzinie 22.02 czasu uniwersalnego nisko zawieszone chmury warstwowe spowijały wybrzeże Waszyngtonu i Kolumbii Brytyjskiej. W ciągu dwóch godzin mgła znalazła się już w połowie cieśniny, a dwie godziny później mgła dotarła aż do wyspy Whidbey. W ten sposób pokonała ponad 100 kilometrów w cztery godziny. Jej średnia prędkość przemieszczania wyniosła więc ponad 25 km/godz. Mgła wiła się po cieśninie w sumie przez dziewięć godzin.
Pomógł jej wiatr
Szybkość przemieszczania się mgły była uzależniona od wiatru. Według Scotta Bachmeier'a, meteorologa z Uniwersytetu w Wisconsin-Madison, wiatr wiał z prędkością około 28 km/godz., a wieczorem z porywami do 50 km/godz. W zachodniej części stanu Waszyngton mgła tworzy się zazwyczaj latem i na jesieni. Niebo jest wtedy bardziej przejrzyste i to pozwala uciekać do góry ciepłu z podłoża. Wtedy powietrze się ochładza i tworzy się mgła. Jeśli warunki będą sprzyjać, mgła może też powstać w innych porach roku.
Dobre warunki do powstania mgły wystąpiły 20 maja 2017 roku. Wiatr wepchnął wtedy przybrzeżną mgłę z Oceanu Spokojnego na wschód, do cieśniny Juan de Fuca, leżącej pomiędzy stanem Waszyngton i wyspą Vancouver.
Autor: AP/tw / Źródło: NASA
Źródło zdjęcia głównego: NASA