Badacze z Uniwersytetu w Bournemouth już wiedzą, czym były tajemnicze niebieskie żelowe kule, które na początku tygodnia znalazły się w ogrodzie jednego z mieszkańców miasta. Mieszkańcy przypuszczali, że to jaja morskiego potwora, które spadły z nieba. Nie, nie mieli racji.
Steve Hornsby, mieszkaniec Bournemouth w hrabstwie Dorset, na początku tygodnia doniósł o tajemniczych niebieskich żelowych kulach, które pojawiły się w jego ogrodzie zaraz po tym, jak okolicę nawiedziło potężne gradobicie.
Hornsby zebrał kule do słoja i zaniósł je na miejscowy uniwersytet, gdzie przez tydzień dochodzono, czym one są.
W tym czasie mieszkańcy Bournemouth zastanawiali się, czy mogły być to jaja morskiego potwora, czy też odchody anioła, które spadły z nieba.
Badacze doszli jednak do wniosku, że nie jest to żadna forma życia.
To poliakrylan sodu
Po odparowaniu z kul wody i użyciu spektroskopu w podczerwieni, który zmierzył, jak kula pochłania i transmituje światło, uznano, że to poliakrylan sodu.
Tego chłonnego polimeru używa się do produkcji pieluch, ponieważ potrafi wiązać znaczne ilości wody (wynoszące do kilkuset razy więcej niż jego masa). Poliakrylan sodu cieszy się też dużą popularnością wśród ogrodników i rolników, ponieważ doskonale sprawdza się jako środek nawilżający glebę.
Skąd się wziął?
Wciąż nie wiadomo jednak, skąd ten związek chemiczny wziął się w ogrodzie mieszkańca Bournemouth.
- Niewykluczone, że ktoś sprzątał swój ogród i wyrzucił go za płot - mówi Josie Pegg, ekolożka z miejscowego uniwersytetu. - Deszcz, który spadł tego dnia, mógł zamienić granulki poliakrylanu sodu w żelowe niebieskie kule - podsumowuje.
Autor: map/ŁUD / Źródło: The Guardian