Po ulicach Stanów Zjednoczonych jeździ coraz więcej samochodów. Mimo tego jakość powietrza poprawia się. To efekt prawa i polityki - informują naukowcy z NASA, którzy zaprezentowali niedawno mapę stężenia dwutlenku azotu.
Należący do NASA satelita Aura już ponad 10 lat temu wyruszył w swoją misję na orbitę. Na jego pokładzie znajduje się szereg instrumentów pomiarowych, między innymi instrument do monitoringu poziomu ozonu w atmosferze - Ozone Monitoring Instrument (OMI).
Niedawno naukowcy z NASA doszli do wniosku, że okres, w którym Aura dostarcza danych jest na tyle długi, by móc stwierdzić pewne zależności. Dzięki analizie materiału z OMI eksperci zauważyli, że mieszkańcy USA wdychają coraz mniej szkodliwego dwutlenku azotu - silnie toksycznego żółtobrązowego gazu.
Żółtobrązowy zabójca
Dwutlenek azotu to jeden z sześciu powszechnych zanieczyszczeń, który jest wyjątkowo niebezpieczny dla zdrowia człowieka. Stężenie tego gazu regulowane jest przez Agencję Ochrony Środowiska Stanów Zjednoczonych. Związek ten jest szczególnie niebezpieczny dla układu oddechowego, ale negatywnie oddziałuje również na wiele organów organizmu.
Źródłem dwutlenku azotu jest przede wszystkim proces spalania benzyny w pojazdach i spalanie węgla w elektrowniach, ale istnieją również jego naturalne źródła.
Coraz czystsze powietrze
Stężenie tego niebezpiecznego zanieczyszczenia w powietrzu spada. Mimo że po ulicach jeździ coraz więcej samochodów, a przyrost naturalny wzrasta. Skąd więc taka poprawa? To efekt restrykcyjnych przepisów, ulepszeń technologicznych i zmian gospodarczych - informują specjaliści z NASA.
Nadal jednak 142 milionom mieszkańców USA zagraża podwyższone stężenie dwutlenku azotu. Co więcej, problem ten nie dotyczy jedynie Ameryki Północnej. Na całym świecie odnotowywane są przekroczone dopuszczalne wartości dwutlenku azotu.
- W ciągu ostatnich kilku lat jakość naszego powietrza znacząco się poprawiła, jednak wciąż jest wiele do zrobienia. Nadal problemem jest ozon i cząsteczki stałe - powiedział Bryan Duncan z Centrum Lotów Kosmicznych imienia Roberta H. Goddarda, jednego z ośrodków NASA.
Znaczące badania
Instytucje zajmujące się tematyką środowiska, takie jak Agencja Ochrony Środowiska, prognozując zmiany stężenia zanieczyszczeń powietrza opierały się dotąd na danych pochodzących z terenów lądowych. NASA natomiast zapewnił spójny i globalny obraz, który wykonywany jest z przestrzeni kosmicznej. Sprawdzenie tego kiedy i gdzie aktualnie występuje zanieczyszczenie możliwe jest tylko dzięki danym amerykańskiej agencji kosmicznej.
- Nie możesz kontrolować tego, czego nie możesz mierzyć - powiedział Russ Dickerson z NASA. - Pomiary jakości powietrza, które wykonywane są przez NASA mają dużą wartość dla ludzi, którzy kontrolują emisję i rozwój polityki - dodał.
Autor: kt/rp / Źródło: NASA